We wtorek wieczorem w Kancelarii Premiera, która koordynuje organizacją VIP-owskich lotów, panowała gorączkowa atmosfera. Powód? Kilka dni wcześniej prezydent Lech Kaczyński zarezerwował na rano, 4 czerwca większego i szybszego Tupolewa. Potem tę rezerwację odwołał. Jednak we wtorek znów ją ponowił, wprawiając w osłupienie kancelarię Donalda Tuska.

Reklama

"Co teraz zrobimy? Musimy przecież przewieźć na rządowe uroczystości w Krakowie 48 gości. Wśród nich są obecni byli marszałkowie Sejmu i Senatu, byli premierzy. Jak to zrobimy? Poza jedynym Tupolewem dostępne są tylko dwa z czterech samolotów Jak-40. Do nich goście się nie pomieszczą, bo każda z maszyn zabiera na pokład zaledwie po 16 osób" - głowiono się przy Alejach Ujazdowskich.

>>>Kaczyński i Tusk znów pokłócą się o samolot

Goście Donalda Tuska zmieściliby się w Tupolewie, bo może on zabrać na pokład aż 102 osoby. Ale sprawna jest obecnie tylko jedna z dwóch takich maszyn i jej zażyczył sobie prezydent. Druga przechodzi półroczny remont generalny w rosyjskiej Samarze. Do dyspozycji są ponadto tylko dwa z czterech samolotów Jak-40. Co stało się z dwoma pozostałymi? Jak ustaliliśmy, w jednym regenerowano silniki. Teraz czeka na oblot próbny.

Reklama

"Nie można go wykonać podczas złej pogody. Trzeba w powietrzu na przemian wyłączać silniki i testować te, które są włączone. Wiatr i silne zachmurzenie mogłyby zaburzyć sprawdzane parametry" - tłumaczy ppłk Dariusz Sienkiewicz, szef sztabu pułku wożącego VIP-ów. Z kolei drugiego Jaka-40 na 4 czerwca zarezerwował wicepremier Waldemar Pawlak, który tego dnia wybiera się do Petersburga.

We wtorek zanosiło się więc na wojnę Kancelarii Premiera z Kancelarią Prezydenta o jedynego Tupolewa. "Nie chcę z Kancelarią Prezydenta żadnej wojny. Nie chcę, by to święto kojarzyło się z samolotami. Na wszelki wypadek zarezerwowaliśmy czarter" - powiedział nam we wtorek szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski.

W środę, na dzień przed uroczystościami, doszło jednak do porozumienia. Prezydent zrezygnował z porannego lotu Tupolewem do Gdańska. Ustalono, że on i jego delegacja wybiorą się tam o godz. 9 dwoma Jakami-40. W tym samym czasie Tupolew zabierze z Warszawy do Krakowa gości Donalda Tuska. Premier, który jest w Krakowie od środy, po krakowskich obchodach 20-lecia tym samym Tupolewem, o godz.14. uda się do Gdańska. W Gdańsku półtorej godziny później maszynę przejmie prezydent i wróci nią do stolicy. Z kolei dwa Jaki-40, które rano lądowały w Gdańsku, w ciągu dnia przemieszczą się do Krakowa i stamtąd, po uroczystościach, odwiozą gości premiera do Warszawy.

Plan wydawał się precyzyjny. I znów niespodzianka. W środę doszło do niespodziewanej awarii Tupolewa. W maszynie zepsuł się czujnik ciśnienia paliwa. W pośpiechu usuwano awarię. Na wypadek gdyby znów miało dojść do jakiejś usterki, nadal obowiązuje rezerwacja czartera. Jak ustaliliśmy, wielkiego Boeinga jest gotowa udostępnić polskim VIP-om firma Air Italy Polska.