Aleksandra Rezunow wróciła z kolejnej misji pomocowej na Ukrainie. Potwierdza, że władze separatystyczne na wschodzie kraju utrudniają pracę kościołów innych wyznań niż akceptowana przez nich cerkiew obrządku moskiewskiego. - Może jeszcze tego nie należy nazywać prześladowaniem, ale problemy mają różne Kościoły: cerkiew obrządku ukraińskiego, unici, katolicy i protestanci - zaznacza.

Reklama

Przedstawiciele tych religii zaczynają być postrzegani bardzo źle i przekłada się to na decyzje o wyjeździe z tego regionu. - Wyjechali na przykład niektórzy księża katoliccy: niemieccy i polscy - mówi wolontariuszka Polskiej Akcji Humanitarnej.

Aleksandra Rezunow zaznacza, że problemy mieli też działacze Związku Polaków. Większość u z nich musiało się wyprowadzić do innych regionów Ukrainy. Teraz starają się organizować wsparcie dla rodaków, którzy pozostali na miejscu. Działaczom Związku Polaków dawano do zrozumienia, że powinni się spakować i wyjechać, co tez uczynili. teraz współpracują z Polską Akcją Humanitarną w dostarczaniu w miarę możliwości pomocy dla tych, którzy nie zdecydowali się na wyjazd.

Jak mówi wolontariuszka, wielu mieszkańców polskiego pochodzenia pozostaje na miejscu, ponieważ nie czują się tak zagrożeni, jak aktywni działacze Związku Polaków. Mieszkają na Ukrainie od wielu lat, mają nazwiska typowe dla lokalnych mieszkańców, a w paszportach nie ma wpisów o narodowości, zatem - jak mówi Aleksandra Rezunow - w nowej sytuacji nie czują się "naznaczeni" swoim pochodzeniem.

Polska Akcja Humanitarna działa na wschodniej Ukrainie na pograniczu terenów zajętych przez separatystów. PAH przekazuje doraźną pomoc: żywność, leki i podstawowy sprzęt. Współpracuje też ze szkołami i szpitalami na pograniczu, z których korzystają także mieszkańcy ze strefy działań zbrojnych kontrolowanej przez separatystów.

PAH apeluje o dalszą pomoc dla cywilnej ludności ze wschodniej Ukrainy. Informacje znajdują się na stronie internetowej Polskiej Akcji Humanitarnej.