Ksiądz Roman K., lider zbuntowanych betanek, które przez dwa lata zajmowały nielegalnie budynek w Kazimierzu Dolnym nadal pracuje jako katecheta. Mimo że śledztwo w sprawie molestowania jednej z byłych zakonnic zostało umorzone, to na duchownym nadal ciąży siedem zarzutów, m.in. znieważenia policjantów i pobicia policyjnego psychologa. Mazowieckie kuratorium oświaty chce, aby ksiądz został zawieszony. Kuratorium powołuje się na przepis Ustawy Karty Nauczyciela mówiący, że stanowisko nauczyciela może zajmować osoba, która "przestrzega podstawowych zasad moralnych". Według kuratorium, skoro Roman K. poinformował dyrektorkę szkoły o toczącym się przeciw niemu postępowaniu, to w ogóle nie powinien zostać zatrudniony.

Reklama

Jednak dyrektorka zespołu szkół Dorota Stadnik uważa, że nie ma powodu, żeby pozbyć się katechety Romana K. Sąd nie wydał na niego wyroku, więc w świetle prawa jest niewinny. Stadnik nie zamierza więc zawieszać księdza.

Ksiądz Roman K. podczas eksmisji zbuntowanych betanek z klasztoru w Kazimierzu Dolnym w październiku zeszłego roku zwyzywał policjantów i szarpał się z nimi. Do sądu wpłynął akt oskarżenia w tej sprawie. Znalazło się w nim siedem zarzutów. To nie jedyna sprawa, która toczyła się przeciwko duchownemu - był równiez oskarżony o molestowanie jednej z byłych zakonnic, lecz śledztwo umorzono.