MATEUSZ WEBER: Ksiądz Roman K., którego proces dziś się zaczął, jest katechetą w szkole w miejscowości Długosiodło pod Wyszkowem. Czy taka osoba powinna uczyć młodzież religii?
OJCIEC WOJCIECH JĘDRZEJEWSKI*: W mojej opinii od samego początku mamy do czynienia z grubym skandalem. Normalna praktyka Kościoła katolickiego jest taka, że jeżeli jakiś ksiądz swoim postępowaniem zachowuje się co najmniej dwuznacznie, to powinien pokutować i być odsunięty od posługi kapłańskiej. Obecność księdza u betanek uważam za taką co najmniej dwuznaczną sytuację.

Reklama

Franciszkanie wykluczyli go ze swojego zakonu. Mimo to ten ksiądz nadal uczy w szkole.
Dlatego dla mnie od dłuższego czasu niepojętym jest to, co zrobił biskup łomżyński Stanisław Stefanek. Zachowanie księdza biskupa jest w moim odczuciu irracjonalne. To albo próba zamanifestowania czegoś, albo zwykła głupota.

Czyli ksiądz biskup powinien odebrać ks. Romanowi K. misję katechetyczną?
Po pierwsze nie powinien mu jej w ogóle dawać. A jeżeli już dał, to powinien natychmiast mu ją odebrać. Powtarzam, albo to prowokacja, albo skrajna głupota.

A skoro biskup nie chce odwołać ks. Romana, to czy dyrektor szkoły może zawiesić takiego kontrowersyjnego katechetę?
Nie znam dobrze szczegółów prawa kanonicznego, ale odwołanie katechety nie jest prostą sprawą. Dlatego to, co robi biskup Stefanek, to skandal, który oznacza niepowetowane straty dla duszpasterstwa. To, że ten człowiek jest katechetą, oznacza u niego brak dystansu do samego siebie i ogromny tupet. Jednak podkreślam, cała odpowiedzialność za ten skandal spoczywa na biskupie.










p



*ojcec Wojciech Jędrzejewski, dominikanin, magister teologii. Duszpasterz młodzieży w Warszawie. Wykładowca teologii pastoralnej w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym dominikanów w Krakowie.