Wierni z parafii pod wezwaniem Wniebowstąpienia NMP zamarli, gdy odebrali SMS od wikarego Wojciecha Komosy. Ksiądz informował parafian, że w piątek w kościele nastąpi egzekucja. "Poszłam zobaczyć, tak z ciekawości, bo przestraszyła mnie ta wiadomość" - mówi DZIENNIKOWI jedna z mieszkanek Milejowa.
>>>Chleb z popiołem zamiast kebabu
Wielu mieszkańców zaniepokoił SMS, więc w piątek o 16.30 stawili się w kościele silną grupą. "Rzeczywiście, frekwencja dopisała, było znacznie więcej osób niż zazwyczaj" - mówi proboszcz parafii ksiądz Andrzej Juźko. Niekonwencjonalny pomosł wikarego okazał się skuteczny - duchowny chciał ściągnąć jak najwięcej osób na drogę krzyżową odprawianą w intencji nienarodzonych dzieci.
>>>Porównanie Popiełuszki do Bonda to przesada
Na pomysł wysłania SMS-a wikary wpadł wraz z grupą młodych ludzi z miejscowego koła Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. "Chcieliśmy w niekonwencjonalny sposób trafić do sumienia ludzi i zwrócić uwagę na problem zabijania nienarodzonych dzieci. To było preludium przed 25 marca, kiedy ruszy coroczne Dzieło Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego" - mówi dziennikarzom ksiądz Komosa.
>>>Kościół rozdaje dzieciom rasistowską ulotkę
"SMS wysyłałem osobiście, robili to także członkowie naszego koła z prośbą o przesłanie dalej. I z zastrzeżeniem, że wiadomość może trafić tylko do dojrzałych osób, tak by nie wywołać szoku czy niepotrzebnego stresu" - dodaje wikary.
Przed rozpoczęciem drogi krzyżowej ksiądz wyjaśnił, o co chodziło w wysłanej wiadomości. A tych, którzy poczuli się dotknięci, przeprosił. "Nikogo nie chcieliśmy urazić, a jedynie w mocny sposób zwrócić uwagę na ważny problem" - opowiadał ksiądz Komosa.
>>>Księża: Zrezygnuj z seksu w walentynki
Mieszkańcy Milejowa nie wiedzą, co sądzić o pomyśle księdza Komosy. Jednych wiadomość zbulwersowała, inni uznali, że to dobry pomysł, aby ściągnąć ludzi do kościoła. Część wiernych jest skonfundowana. "Nie wiem, co o tym mysleć" - mówi DZIENNIKOWI sołtys Milejowa Anna Panasiuk.