- Frankowicze przetarli szlak – teraz czas na kredyty konsumenckie
- Sankcja darmowego kredytu: legalny sposób na odzyskanie pieniędzy
- RRSO, ukryte koszty i pułapki w umowach – na co uważać?
- Banki oszukują klientów. Liczą na ich niewiedzę
- Wygrane sprawy z bankami i prawdziwe emocje w sądzie
Frankowicze przetarli szlak – teraz czas na kredyty konsumenckie
Mec. Wojciechowska - Szac w rozmowie z Infor.pl przyznała, że sądy coraz częściej unieważniają umowy kredytowe z powodu nieprawidłowych zapisów narzuconych przez banki. Czy kredytobiorcy mogą zacierać ręce?
– To, że umowa kredytu zostaje unieważniona, nie oznacza, że klient dostał mieszkanie za darmo – podkreśla Wojciechowska-Szac. – Musi się rozliczyć z bankiem, ale tylko z kapitału, bez dodatkowych kosztów: odsetek, prowizji czy ubezpieczeń. Często okazuje się, że klient wpłacił już więcej, niż pożyczył, i to bank musi mu zwrócić nadwyżkę – wyjaśnia.
Sankcja darmowego kredytu: legalny sposób na odzyskanie pieniędzy
W przypadku mniejszych kredytów, np. gotówkowych do kwoty 255 500 zł, obowiązuje mechanizm określony w art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim. Tzw. sankcja kredytu darmowego pozwala klientowi na zwrot tylko kapitału – jeśli w umowie znajdą się niezgodne z prawem zapisy, np. ukryte opłaty czy niejasne warunki rozliczenia.
– To nie oznacza, że można zadowolony rozsiąść się w fotelu i nic nie robić – przestrzega radczyni. – Trzeba złożyć odpowiednie oświadczenie do banku, a jeśli to nie poskutkuje – złożyć pozew do sądu.
RRSO, ukryte koszty i pułapki w umowach – na co uważać?
Jak zaznacza ekspertka, konsumenci często nie zdają sobie sprawy z rzeczywistego kosztu kredytu. Skupiają się na oprocentowaniu nominalnym – tymczasem kluczowe jest RRSO, czyli Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania. To wskaźnik, który uwzględnia nie tylko odsetki, ale też wszystkie dodatkowe koszty: prowizje, ubezpieczenia, opłaty przygotowawcze.
– Czasem klient myśli, że pożycza pieniądze na 7%, a faktyczny koszt kredytu wynosi 12%. To zasadnicza różnica, która może przesądzać o niezgodności z prawem – tłumaczy Wojciechowska-Szac. Dlatego zachęca, by każdą umowę kredytową analizować z prawnikiem lub doradcą finansowym.
Banki oszukują klientów. Liczą na ich niewiedzę
Czy banki popełniają takie błędy przypadkiem? Zdaniem Moniki Wojciechowskiej-Szach – absolutnie nie. – Te instytucje korzystają z usług najlepszych prawników i ekonomistów. W moim przekonaniu działają świadomie, licząc na to, że przeciętny klient nie zrozumie skomplikowanej treści umowy i nie zorientuje się, że coś jest nie tak – komentuje.
Największe kontrowersje budzą zapisy dotyczące przeliczania kursów walutowych czy ukrytych kosztów w kredytach walutowych. Ale również w prostszych umowach często znaleźć można postanowienia, które są niezgodne z ustawą o kredycie konsumenckim.
Wygrane sprawy z bankami i prawdziwe emocje w sądzie
Choć najwięcej emocji budzą sprawy frankowiczów, to – jak mówi Wojciechowska-Szach – także wygrana sprawa dotycząca kredytu na 10 czy 50 tysięcy złotych może znacząco poprawić sytuację finansową klienta.
– Moi klienci często nie dowierzają, gdy sąd ogłasza wyrok. Czasem dopiero po chwili uświadamiają sobie, że naprawdę wygrali. Dla wielu z nich to ogromna ulga – przyznaje prawniczka.
Kredyt - co sprawdzić przed wzięciem?
Ekspertka radzi, by nie czekać z działaniami, jeśli umowa kredytowa budzi wątpliwości. – Zanim złożysz pozew, warto przeanalizować dokument z prawnikiem. Być może wystarczy samo oświadczenie do banku, by skorzystać z prawa do darmowego kredytu. Ale jeśli trzeba – warto iść do sądu. Dziś są ku temu realne podstawy prawne – podkreśla Monika Wojciechowska-Szac