W odpowiedzi na to wyzwanie, Robert Szustkowski, przedsiębiorca i działacz społeczny, zaproponował rozszerzenie Prawa do bycia zapomnianym na media, które – jako przetwarzające dane – jego zdaniem powinny ponosić odpowiedzialność za skutki publikowanych treści. W jego opinii Unia Europejska powinna niezwłocznie zainwestować w jakość dziennikarstwa oraz skuteczne narzędzia fact-checkingowe, które mogą odebrać pole dezinformacji niekontrolowanym platformom społecznościowym. „Tylko odpowiedzialne media mogą zastąpić przestrzeń zdominowaną przez niezweryfikowane informacje i fake newsy” – podkreśla Szustkowski (źródło).

Polska w ogniu cyfrowych manipulacji

Zjawisko dezinformacji staje się coraz bardziej powszechne. Jak podaje Eurobarometr (2022), co trzeci mieszkaniec UE ma regularny kontakt z fałszywymi treściami, a na poziomie globalnym aż 60% użytkowników Internetu obawia się, że nie potrafi odróżnić prawdy od manipulacji.

W samej Polsce sytuacja jest wyjątkowo poważna. Według EUvsDisinfo Lab, w ciągu ostatnich 10 lat nasz kraj był celem ponad 1440 kampanii dezinformacyjnych. Co więcej, jak podaje wicepremier ds. cyfryzacji, Polska znajduje się dziś w światowej czołówce państw atakowanych w przestrzeni cyfrowej.

Dezinformacja przybiera różne formy – od narracji o zdrowiu, migracji czy polityce UE, po ataki personalne na znane osoby i firmy. Te działania destabilizują społeczeństwo, wpływają na wybory obywateli i często służą celom politycznym. „To nie kwestia ograniczania wolności słowa, ale tworzenia mechanizmów ochronnych przed agresywnym aktywizmem i promowania niezależnych narzędzi weryfikujących fakty” – tłumaczy Gillian Tett, dziennikarka Financial Times, apelując o poparcie dla inicjatyw przeciwko dezinformacji.

Nowe narzędzia ochrony – prawo, edukacja, odpowiedzialność

Projekt Szustkowskiego nie kończy się na postulatach. Zakłada on stworzenie rejestru naruszeń dóbr osobistych oraz powołanie instytucji Rzecznika Praw Czytelnika, który wspierałby osoby pokrzywdzone fałszywymi publikacjami. Wspomniana inicjatywa spotkała się już z pozytywnym odzewem przedstawicieli Komisji Europejskiej i wpisuje się w szerszy proces legislacyjny na poziomie UE.

Wśród istniejących narzędzi europejskich znajdują się m.in. krajowe centraEDMO (European Digital Media Observatory) – organizacje koordynujące działania fact-checkingowe – oraz rozporządzenie Digital Services Act (DSA). DSA nakłada na platformy cyfrowe obowiązek monitorowania i eliminowania nielegalnych treści oraz walki z dezinformacją. Nowe przepisy umożliwiają obywatelom żądanie usunięcia nielegalnych treści za pomocą procesu administracyjnego.

Podobny kierunek wyznacza niedawne orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA), który potwierdził, że osoby mogą ubiegać się o usunięcie danych z cyfrowych publikacji medialnych na mocy RODO, jeśli przetwarzanie tych danych nie jest już uzasadnione.

Sztuczna inteligencja – nowa broń w rękach dezinformatorów

Współczesna dezinformacja coraz częściej korzysta z technologii AI. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji umożliwiają błyskawiczne tworzenie deepfake’ów, botów i fałszywych kont, co zwiększa skalę wpływu na opinię publiczną. AI przyspiesza produkcję zmanipulowanych treści, które deformują rzeczywistość i niszczą reputacje” – ostrzega Wojciech Głażewski, dyrektor Check Point Software Technologies w Polsce.

Eksperci apelują, by sprawdzać źródła, porównywać treści z oficjalnymi komunikatami, a redakcje powinny wdrażać własne mechanizmy weryfikacji faktów – dokładnie takie, jakie przewidziano w propozycji Szustkowskiego skierowanej do Komisji Europejskiej.