Rada Etyki Mediów wyjaśniła, że jej oświadczenie jest reakcją na liczne skargi, mailowe i telefoniczne, od telewidzów oburzonych zachowaniem red. Katarzyny Kolendy-Zaleskiej. 4 stycznia dziennikarka prowadziła "Fakty po faktach" w TVN, gdy gośćmi programu byli: Mariusz Sokołowski i Krzysztof Rutkowski. W czasie rozmowy, która dotyczyła sprawy śmierci półrocznej Madzi z Sosnowca, Kolenda-Zaleska pytała byłego detektywa m.in., dlaczego chciał doprowadzić do publicznego linczu matki dziecka. Chodziło o publikację w mediach nagrania rozmowy z Katarzyną W., w czasie której kobieta opowiedziała, jak zginęła jej córeczka i przyznała się do ukrycia jej ciała.
Autorzy skarg zarzucili prowadzącej ten program naruszenie zasad etyki dziennikarskiej i oczekują ostrej reakcji ze strony Rady. Po zapoznaniu się z program REM stwierdza, iż podziela krytyczne uwagi autorów skarg - napisał w imieniu REM Ryszard Bańkowicz.
W stanowisku, którego treść widnieje na stronie internetowej REM, czytamy m.in.: Zdaniem REM, (...) nadmiar emocji, którym dziennikarka dała upust ponad akceptowalną przez tych telewidzów miarę i standardy profesjonalizmu w dziennikarstwie, pozbawił program obiektywizmu, szczególnie w stosunku do jednego z zaproszonych gości. Jest to sprzeczne z pierwszą zasadą Karty Etycznej Mediów, która nakazuje dziennikarzowi przedstawianie rzeczywistości niezależnie od swoich poglądów i umożliwienie rzetelnej prezentacji różnych punktów widzenia.
REM stwierdza, że naruszona została także zasada pierwszeństwa dobra odbiorcy, jako nadrzędna wobec motywacji dziennikarzy czy interesów redakcji.
Bańkowicz zwraca uwagę, że Rada nie ma mocy sprawczej i nie może odpowiedzieć na żądania odsunięcia Katarzyny Kolendy-Zaleskiej w telewizji. Przypominamy, że kompetencje REM ograniczają się do wytknięcia złamania zasad etyki dziennikarskiej, gdy do niego dochodzi - czytamy w stanowisku REM.
>>> Kolenda-Zaleska do Rutkowskiego: Wie pan, co jest najbardziej obrzydliwe?