W ubiegłym tygodniu w Pucku i Wejherowie podczas uroczystości z okazji 100. rocznicy zaślubin Polski z morzem grupa manifestujących próbowała zakłócić spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą. Pikietujący mieli ze sobą transparenty, na których widniały hasła m.in. "Konstytucja" i "Duda jesteś wstydem narodu"; gwizdali i wykrzykiwali hasła m.in.: "Marionetka" i "Będziesz siedział". W uroczystościach uczestniczyła też wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), kontrkandydatka Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Na filmikach zamieszczonych w internecie widać, że spotyka się ona z protestującymi wcześniej osobami.
W nawiązaniu do wydarzeń z Pucka publicysta Marcin Meller w felietonie dla tygodnika "Newsweek" opisał dotychczasowe reakcje polityków PiS na takie zachowania jak gwizdy skierowane do polityków. W swoim tekście wspomniał m.in. o wicepremierze Piotrze Glińskim, pisząc, że w 2015 roku "bronił gwizdów na cmentarzu".
Chodzi o sytuację, która miała miejsce w czasie obchodów 71. rocznicy Powstania Warszawskiego przy pomniku Gloria Victis na warszawskich Wojskowych Powązkach, kiedy to wchodzących polityków, w tym ówczesną premier Ewę Kopacz, tłum witał nie tylko oklaskami, ale też gwizdami i buczeniem.
Gliński, komentując tę sprawę dzień później na antenie TVP Info, powiedział: "Zmieńcie sobie państwo społeczeństwo, to będziecie mieli wtedy wytresowanych uczestników. Nie można mieć pretensji do ludzi. To raczej politycy powinni być bardziej wiarygodni".
"W związku z fake newsami (ostatnio powtarzanymi przez panów Mellera i Motykę) dotyczącymi mojej rzekomej pochwały wygwizdywania polityków (1 sierpnia na Powązkach w Warszawie) przytaczam fragment rozmowy, z której propagandziści opozycji zlepili owego fake newsa" - napisał Gliński na Facebooku, zamieszczając szerszy kontekst wypowiedzi z 2015 r., która była wymianą zdań między nim a politykiem PO Marcinem Święcickim.
Zdaniem ministra, z treści tej rozmowy wyraźnie wynika, że jedynie wyjaśnia zjawisko, które miało miejsce, a nie usprawiedliwia. "Wyraźnie mówię, że tego nie powinno być w życiu publicznym, a także przepraszam kilkakrotnie mojego adwersarza. Ciekawe, czy fejkowcy przeproszą teraz mnie" - dodał Gliński.
"To ja Pana przepraszam, jeżeli obelgi jakieś osobiste są, to przepraszam, w imieniu, chociaż nie wiem czy jestem upoważniony do tego, żeby przepraszać w imieniu kogoś, kto tam przychodzi. To nie powinno być w życiu publicznym" - czytamy w zapisie rozmowy. Gliński przyznaje w niej także, że politycy powinni "zmienić styl swojego funkcjonowania".