Dramatyczny spadek płodności oraz zmniejszenie narządów rozrodczych to kolejny efekt chemicznych zanieczyszczeń. Samce wszystkich gatunków coraz bardziej zatracają swoje cechy płciowe.
U ponad połowy jeleni z Alaski i Montany zaobserwowano niedorozwój jąder i poroża. Aligatory z Florydy mają znacznie podwyższony poziom żeńskiego hormonu, estrogenu. Coraz częściej rodzą się niedźwiedzie polarne posiadające cechy obu płci, tzw. hermafrodyty. Przykłady można by mnożyć.
Profesor Lou Gillette z uniwersytetu na Florydzie alarmuje: "Jeśli obserwujemy taki problem wśród zwierząt, możemy się obawiać, że tak samo dzieje się z ludźmi, dokładnie mówiąc z mężczyznami".
Obawy te potwierdzają badania przeprowadzone na Uniwersytecie Rochester w Nowym Jorku. Chłopcy, których matki narażone były na częsty kontakt z substancjami takimi jak ftalaty, rodzą się z mniejszymi penisami i niedorozwiniętymi jądrami. Statystyki pokazują też, że w państwach o dużym stopniu zanieczyszczenia przychodzi na świat dwa razy więcej dziewczynek niż chłopców.
W ciągu ostatnich lat pojawiło się ponad sto tysięcy nowych chemikaliów. Aż 99 procent z nich nie podlega odpowiednim regulacjom. W większości przypadków nie dowiemy się nawet, że używane przez nas produkty zawierają te substancje.