Ekspedycja kierowana przez Jessa Adkinsa z Caltech wykorzystała do badań podmorskich głębin zdalnie sterowany okręt podwodny o imieniu Jason. Dzięki niemu udało się zbadać tereny, gdzie dotychczas nie dotarł żaden człowiek. Jason był zdolny opuścić się aż na głębokość 4 kilometrów. Poruszał się po dnie podwodnego rezerwatu u wybrzeży Tasmanii.

Reklama

I to właśnie tam został odkryty nowy gatunek strzykwy. "To był naprawdę niezwykły moment" - opowiada Adkins. "Lecieliśmy nad podwodnymi strukturami, które wyglądały jak angielskie ogrody, a w rzeczywistości pełne były dziwacznych, mięsożernych stworzeń, których nikt nigdy nie oglądał".

Przezroczyste stzykwy mają pół metra wysokości. Przypominają zwężający się do dołu komin. Polują na ofiary, które są na tyle nieostrożne, że dotkną ich górnej części. Komin zamyka się wtedy, połykając zdobycz.

Ekspedycja odkryła w morskich głębinach również nowy gatunek stworzenia zwanego pąklem (skorupiak) oraz morskiego zawilca. Ten ostatni był szczególną zmorą naukowców, ponieważ wyglądał dokładnie tak jak koralowce, których poszukiwali badacze.