Pomysł, by obchodzić ten wyjątkowy moment w życiu kosztem innych, nie mieści mi się w głowie. Dlatego ekologiczne wesele było jedynym rozwiązaniem” - wyjawia Guardianowi Caroline Flint, która powiedziała „Tak” w czerwcu 2008. Dlatego wraz z narzeczonym chcieli ograniczyć emisję dwutlenku węgla do koniecznego minimum. Kwiaty, wino i obrączki ślubne pochodziły z Anglii, by uniknąć niepotrzebnej emisji CO2 towarzyszącej impotrowi z zagranicy. To samo zaważyło na wyborze miejsca podróży poślubnej: nowożeńcy podziwiali jeziora w rodzimej Lake District w północno-zachodniej Anglii. Caroline Flint wspomina swój ślub jako zupełnie wyjątkowy. Minimalne koszty dla środowiska to również oszczędność dla kieszeni: ceremonia kosztowała niespełna 10 tys. funtów.

Reklama

Szkody dla środowiska można też ograniczyć na weselnym stole. Dania sezonowe nadadzą przyjęciu niezapomnianą atmosferę. Owoce i warzywa można kupić na targu lub... zebrać z własnego ogrodu. W Anglii są już weselne firmy kateringowe, które specjalizują się w przyrządzaniu samodzielnie wyprodukowanego ekologicznego jedzenia.

„Po pięciu latach znajomi wciąż wspominają moje wesele jako najbardziej udane w ich życiu. Ekologiczne rozwiązania sprawiły, że nawet najbardziej ekstrawaganckie pomysły realizowaliśmy bez wyrzutów sumienia” – wspomina Betty Coombes, jedna z pierwszych ekologicznych panien młodych na Wyspach.