Sporządzone przez jedną z rządowych agencji opracowanie to propozycja dalszych planów podboju kosmosu przez Japończyków. Jest w nim mowa o misji z udziałem robota, który miałby badać powierzchnię Księżyca. Mogłaby się ona odbyć do 2020 r. Do 2030 r. na Srebrnym Globie miałaby wylądować załogowa wyprawa. Celem obu ekspedycji byłyby badania geologiczne mające wykazać, czy na Księżycu znajdują się jakieś interesujące zasoby mineralne.

Reklama

Panel zajmujący się badaniem kosmosu rozważa także możliwość utworzenia samodzielnego, stricte japońskiego załogowego programu kosmicznego. "Niektórzy eksperci obawiają się, że jeśli nie będzie niezależnego programu, wówczas Japonia pozostanie w tyle, jeśli chodzi o badania i eksplorację kosmosu" - stwierdził jeden z członków Dowództwa Strategicznego Polityki Kosmicznej. Bardziej konkretny raport dotyczący japońskich planów badań kosmosu ma zostać przedstawiony w maju.

Choć Japonia czynnie uczestniczyła w rozbudowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (m.in. laboratorium KOBE) i wysyłała swoich astronautów na pokładzie amerykańskich wahadłowców, to raczej nie może się pochwalić żadnymi spektakularnymi samodzielnymi osiągnięciami. Pod koniec lat 90. XX wieku japoński program kosmiczny został poważnie dotknięty z powodu serii zakończonych fiaskiem startów rakiet. Dopiero przed dwoma laty Krajowi Kwitnącej Wiśni udało się z sukcesem wystrzelić sondę księżycową.

Kolejnymi osiągnięciami na polu podboju kosmosu mogą się za to pochwalić inne azjatyckie potęgi. Przed kilkoma dniami Chiny świętowały sukces misji księżycowej sondy Cheng-1. Chińscy tajkonauci nie tylko latali w kosmos chińskimi rakietami, ale nawet odbyli pierwszy w historii tego państwa spacer w otwartej przestrzeni kosmicznej. Na razie nieoficjalnie mówi się także o chińskiej załogowej wyprawie na Księżyc. W tyle nie pozostają także Indie, które w ubiegłym roku wystrzeliły w kierunku Księżyca swoją pierwszą, bezzałogową sondę lunarną.