Nieustraszony bezkręgowiec jest jednym z dwóch pająków, które wysłano w listopadzie na Międzynarodową Stację Kosmiczną ISS. Wraz z kilkoma larwami motyli pająki uczestniczyły w studenckim eksperymencie, badającym wpływ stanu nieważkości na rozwój organizmu.
Przebywającym na pokładzie stacji pająkom z rodziny krzyżakowatych astronauci nadali imiona Elmo i Spiderman i co jakiś czas sprawdzali, jak się mają mali podopieczni. Najbardziej interesowało ich to, jak przędące sieć krzyżaki poradzą sobie z utkaniem pajęczyny w warunkach braku ciążenia.
>>>Zobacz nietoperza, który chciał na gapę polecieć w kosmos
I trzeba przyznać, na początku nic nie wskazywało, by pająkom udała się ta robota. Pierwsze pajęczyny Elma i Spidermana przypominały trójwymiarową plątaninę nitek, która nie przypominała absolutnie nic. A na pewno nie piękne koronkowe dzieło, jakie stworzyliby ziemscy kuzyni pająko-astronautów.
Jednak po kilku tygodniach zwierzęta najprawdopodobniej załapały, że coś jest nie tak
i opanowały sztukę tkania pajęczyny w kosmicznych warunkach. "Te późniejsze pajęczyny były symetryczne, po prostu piękne" - opowiadał Michael Fincke, jeden z astronautów przebywających na ISS.
Choć jeden z pająków odszedł na orbicie do krainy wiecznych łowów, to jeszcze w lutym drugi zwierzak żył w najlepsze. Niestety, ze względu na plątaninę sieci wewnątrz terrarium oraz mnóstwo trupków muszek owocówek, którym żywiły się pająki, przed pakowaniem pojemnika na pokład "Discovery" astronauci nie byli w stanie na 100 proc. potwierdzić, czy drugi nadal żyje.
Jeśli tak, to już w niedzielę, po sobotnim powrocie promu "Discovery" na Ziemię, pajączek wpadnie w ręce naukowców, którzy przebadają go na wszystkie strony.
Pobyt w kosmosie zdecydowanie gorzej wpłynął na larwy. Choć na orbitę zabrano ich kilkanaście, z żadnej nie powstał motyl.