Jeśli mówimy dwoma językami zmuszamy nasz mózg do bardziej wytężonej pracy, a co za tym idzie, robi sie on bardziej ukrwiony. To, z kolei sprawia, że w dobrej kondycji są nasze połączenia nerwowe. I dlatego później nadchodzi starość. Do takich wniosków doszedł zespół pod kierownictwem mającej polskie korzenie profesor Ellen Bialystok.
Naukowcy zbadali 184 pacjentów kliniki w Toronto, którzy mieli kłopoty z pamięcią. Połowa z nich znała tylko jeden język, druga połowa swobodnie posługiwała się dwoma. I okazało się, że u tych lepiej wykształconych pierwsze objawy demencji pojawiają się średnio w wieku 75,6 lat. A u tych znających tylko jeden język - już średnio w wieku 71,4 lat.
Niestety, wkuwanie słówek i przyswajanie reguł gramatycznych nie chroni całkowicie przed demencją. Ale ją opóźnia. Zatem prosty wniosek - do książek.