Naukowcy już nazwali zjawisko, które powoduje nagłe ginięcie pszczół na świecie - to Colony Collapse Disorder (katastrofa kolonii). Tej katastrofie winne są telefony komórkowe.

Fale emitowane z komórek zakłócają komunikację pszczół. Gdy owady wylecą z ula - zostawiając w nim królową, jajeczka i kilka niedojrzałych robotnic, już nie potrafią do niego wrócić. Giną, bo pozbawione ze sobą komunikacji, oddalają się od roju. A samotnie mogą przeżyć tylko kilka godzin - pisze brytyjski dziennik "The Independent".

Pierwsze doniesienia o ofiarach wśród pszczół pojawiły się w USA jesienią ubiegłego roku. Wyginęła już większość pszczół na Wschodnim i Zachodnim Wybrzeżu. Nagła epidemia dotarła już do Europy m.in. do Niemiec, Szwajcarii, Hiszpanii, Portugalii, Włoch i Grecji.

Konsekwencje zjawiska mogą być zabójcze także dla człowieka. Grozi nam bowiem nie tylko brak miodu, ale żywności w ogóle. Pszczoły zapylają większość roślin uprawnych, a tymi z kolei żywią się też zwierzęta.

Według gazety naukowcy na świecie m.in. z niemieckiego Uniwersytetu w Landau, już dawno alarmowali, że telefony komórkowe spowodują zagładę pszczół.