Nastroje pracowników NASA ostatnio nie należą do najlepszych. Z powodu huraganów trzeba było zmienić termin startu obu zaplanowanych jeszcze na ten rok misji wahadłowców - odpowiednio dziesiątej i dziewiątej przed zakończeniem użytkowania tych wysłużonych maszyn. W ramach przygotowań do emerytury promów NASA pracuje nad nowym rozwiązaniem, które zapewni ciągłość transportu na stację kosmiczną ISS. Ma się ono opierać na wykorzystaniu prywatnych kosmicznych ciężarówek.

Reklama

W amerykańskiej agencji kosmicznej trwa odliczanie do 2010 r., w którym promy NASA odejdą na emeryturę. Wówczas rozpocznie się pięcioletni okres zależności NASA od Rosjan. By wysłać swoich astronautów na orbitę lub dostarczyć rezydentom stacji potrzebne rzeczy, Amerykanie będą musieli wykupywać miejsca na pokładzie rosyjskich statków Sojuz lub korzystać z obcych statków transportowych. W ubiegłym tygodniu amerykański Kongres szczęśliwie dla planów NASA zezwolił na podpisanie stosownej umowy z Rosyjską Agencją Kosmiczną.

Wystarczy jednak, że i tak napięte stosunki między USA i Rosją nieco się pogorszą, a terminowa realizacja amerykańskich planów eksploracji kosmosu stanie pod znakiem zapytania. Na taki wypadek, jak informuje portal "New Scientist”, władze NASA postanowiły szukać alternatywnych sposobów na zapewnienie transportu na ISS. W tym celu powołano do życia projekt COTS (ang. System Komercyjnego Transportu Orbitalnego).

Z 20 propozycji NASA zdecydowała się na projekty firm SpaceX oraz Orbital Sciences. O ile firmom uda się sprostać w terminie wymogom NASA, zdobędą one warte miliony dolarów kontrakty na zaopatrywanie ISS. Obecnie w Kalifornii trwają pracę nad budową rakiety Falcon, która miałaby wynosić w przestrzeń kosmiczną statek Dragon. Kosmiczny smok mógłby zabierać w kosmos 2,5 tony ładunku lub siedmioosobową załogę i wracać na Ziemię, lądując na oceanie. Na lipiec 2009 r. planowane jest wystrzelenie Dragona na orbitę, a próbne dokowanie do ISS na marzec 2010 r.

Reklama

W tym samym czasie w warsztatach Orbital Sciences trwają prace nad dwoma wersjami bezzałogowego statku zaopatrzeniowego Cygnus. Pierwsza mogąca zabrać na orbitę 2,7 tony ładunku ulegałaby spaleniu w atmosferze. Druga wersja pojazdu o ładowności 1000 kg mogłaby przewozić towary w obie strony i lądować na Ziemi. SpaceX planuje dostarczenie próbnego ładunku do ISS najpóźniej w grudniu 2010 r. Prywatne statki mogłyby też się sprawdzić w roli kosmicznych taksówek. Kandydatem do takiej roli jest np. Dream Chaser, który teoretycznie mógłby wozić 9 osób. Zdaniem szefa firmy, w której powstał projekt, przy dostępie funduszy Space Chaser mógłby być gotowy do lotu w trzy lata.

"Wysoki koszt kosmicznego transportu to jedna z największych przeszkód w eksploracji kosmosu" - powiedział Valin Thorn, manager projektu COTS z Centrum Kosmicznego im. Johnsona podczas wrześniowej konferencji Space 2008 odbywającej się w San Diego. Kursy kosmicznych ciężarówek byłyby nieporównywalnie tańsze od lotów wahadłowców. Pozostaje więc trzymać za nie kciuki.