Superwulkan w Kalifornii aktywny sejsmicznie

Kalifornijski Instytut Techniczny (Caltech) prowadzi badania nad aktywnością sejsmiczną superwulkanu Yellowstone w Kalifornii. Przez ostatnie lata zanotowano bowiem w Long Valley Caldera, czyli kalderze superwulkanu, ponad 2 tysiące trzęsień ziemi.

Naukowcy po stworzeniu dokładnego podziemnego obrazu kaldery uznali, że spowodowane jest to uwalniającymi się gazami i płynami. Jaki jest powód ich pojawiania się? Otóż obszar ten osiada i się ochładza, a wraz z tym zwiększa się tego rodzaju aktywność.

Reklama

Czy możliwa jest wielka erupcja?

Czy w związku z tym możliwa jest wielka erupcja? Zhongwen Zhan z Caltech mówi: "Nie sądzimy, że region przygotowuje się na kolejną erupcję superwulkanu, jednak proces chłodzenia może uwolnić wystarczającą ilość gazu, by spowodować trzęsienia ziemi i małe erupcje".

Reklama

Zespół z Caltech umieścił wiele sejsmografów w regionie wschodniej Sierry. Dzięki temu naukowcy mogli wykonywać stałe pomiary. Ponadto wykonali podziemne zdjęcia, dzięki zainstalowaniu kilometrów kabli w kalderze. Za ich pomocą badacze odnotowali 2 tysiące sejsmicznych aktywności, z których większość nie była odczuwalna przez człowieka.

Wciąż istnieje możliwość erupcji superwulkanu w Kalifornii

Mimo że dane wydają się uspokajać, erupcja nie jest wykluczona. Naukowcy wciąż biorą ją pod uwagę.

Pod powierzchnią kaldery Long Valley według aktualnych danych znajduje się niemal 390 kilometrów sześciennych magmy. Nawet jeśli Long Valley ostygnie, w okolicy znajdują się inne jej skupiska. Gdyby taka ilość magmy wybuchła, konsekwencje byłyby znaczne.

Wybuch superwulkanu mógłby oznaczać zagładę ludzkości?

Gdyby superwulkan Yellowstolne wybuchł, mógłby zniszczyć znaczną część Stanów Zjednoczonych. Jednak skutki tej erupcji poniósłby cały świat. Ostatni wybuch miał miejsce 760 tysięcy lat temu. Gdyby taka sytuacja się powtórzyła, pył przysłoniłby Słońce, tym samym znacznie ochłodził się klimat i na Ziemi mogłaby rozpocząć się kolejna epoka lodowcowa.