Podobne zjawisko wystąpiło w 1999 roku, gdy nagły spadek wiatru słonecznego spowodował, że magnetosfera Ziemi zwiększyła swoją objętość blisko sto razy. Okazuje się, że gdy warunki w naszym Układzie Słonecznym nieoczekiwanie się zmieniają, ma to duży wpływ na znajdujące się w nim planety. Naukowcy zaznaczają, że nie udałoby się zbadać tego oddziaływania, gdyby nie obecność statków kosmicznych na orbitach różnych ciał niebieskich.
Warunki w Układzie Słonecznym zależą od aktywności naszej gwiazdy
Astronom Jasper Halekas z Uniwersytetu Iowa potwierdził, że on i jego zespół byli zaskoczeni tak nagłym i dużym spadkiem siły wiatru słonecznego. Postanowiono zatem utworzyć grupę roboczą, która miała zbadać to wydarzenie. Okazało się, że w tym czasie miały miejsce jeszcze inne ciekawe zjawiska.
Wiatr słoneczny w naszym Układzie Słonecznym jest raczej stały. Jest to strumień cząstek, który przez cały czas wylatuje ze Słońca we wszystkich kierunkach, jednocześnie wpływając na ciśnienie otoczenia. Wiatr słabnie wraz z odległością i kończy się na granicy zwanej heliopauzą. W tym strumieniu plazmy są osadzone wszystkie planety. Siła strumienia może się zmieniać w zależności od aktywności słonecznej. Obszary na powierzchni gwiazdy, gdzie pole magnetyczne jest osłabione, mogą wyzwolić silniejszy wiatr. W takim momencie nasz Układ Słoneczny jest bombardowany niezwykle silnymi i licznymi cząsteczkami.
Co doprowadziło do rozszerzenia atmosfery Marsa?
Wiatr, który wiał nad Marsem był nieco inny. Składał się z dwóch różnych strumieni. Wolniejszy z nich został porwany i pochłonięty przez szybszy wiatr, który nadchodził z tyłu. Następnie oba zostały skierowane na zewnątrz jako jedna całość. Sonda MAVEN zarejestrowała przez to większą gęstość cząstek tego podwójnego strumienia, a po jego przejściu znaczny spadek. W praktyce powstała bardzo rzadka pustka. Okazało się, że gęstość wiatru spadła 100-krotnie, zaś jego ciśnienie 10-krotnie. Był to zatem niezwykle słaby strumień.
Taki spadek ciśnienia spowodował reakcję marsjańskiej atmosfery. Warto dodać, że wiatr słoneczny zazwyczaj napiera na magnetosferę planety. Choć Mars nie ma takiego globalnego obszaru wokół siebie, ma jednak indukowane pole magnetyczne. Jest ono wytwarzane przez pole osadzone w wietrze słonecznym i splątane w jonosferze Czerwonej Planety. Gdy doszło do gwałtownego spadku ciśnienia wiatru, jonosfera i indukowane w niej pole magnetyczne rozszerzyły się na zewnątrz.
Oprócz tego okazało się, że pole przestało być namagnesowane, a warstwa między nim a wiatrem słonecznym stała się znacznie spokojniejsza niż zwykle. Zdaniem naukowców to wydarzenie być może pozwoli odkryć, w jaki sposób dochodzi do utraty atmosfery na Marsie oraz na innych podobnych planetach w różnych częściach galaktyki. To kolejny ważny element układanki, której celem jest ustalenie, co sprawia, że planeta nadaje się do zamieszkania.