Boin zaznaczył, że jego zespół już niedługo będzie mógł udostępnić dowód, który wywróci do góry nogi nasz dotychczasowy sposób myślenia o zmianach kulturowych. Starożytna świątynia jest przykładem kultu cesarskiego i uważa się ją za największy znaleziony do tej pory obiekt tego typu. Badacze odnaleźli trzy wewnętrzne ściany budowli. Co ciekawe, stało się to przez przypadek. Archeolodzy otrzymali zdjęcia obiektu zlokalizowanego pod parkingiem. Następnie rozpoczęli wykopaliska i znaleźli dwie przylegające do siebie ściany, a w końcu dokopali się do wewnętrznych zabudowań.
Odkrycie w Spello rzuca nowe światło na obraz wczesnego chrześcijaństwa
Znaleziony obiekt może pomóc w lepszym zrozumieniu starożytnego społeczeństwa żyjącego w czasach późnego Cesarstwa Rzymskiego. Okazuje się, że między światem pogańskim, który dominował we wczesnych czasach imperium a wczesnochrześcijańskim światem rzymskim istniały pewne ciągłości. Badacze odkryli również, że praktyki kultu cesarskiego były wspierane przez władców, który deklarowali się jako chrześcijanie. Co za tym idzie, społeczeństwo rzymskie w IV wieku było znacznie bardziej wielokulturowe, niż sądzono.
Douglas Boin zainteresował się włoskim miasteczkiem ze względu na reskrypt będący listem cesarza Konstantyna do mieszkańców Spello. Został on odnaleziony w XVIII wieku. Dokument pozwalał mieszkańcom na zorganizowanie festiwalu religijnego, jednak pod warunkiem wzniesienia świątyni, która miała czcić przodków Konstantyna, czyli rodzinę Flawiuszów. Prośba nie była niczym dziwnym w tamtych czasach, bowiem zarówno cesarz, jak i członkowie jego rodziny byli uważani za istoty boskie. Warto dodać, że w Cesarstwie Rzymskim nie istniał rozdział między państwem a religią. Kult imperialny był elementem jednoczącym mieszkańców, który mówili różnymi językami, żyli na trzech kontynentach i mieli swoje własne lokalne tradycje.
Chrześcijaństwo i pogaństwo wzajemnie się przenikało
Archeolodzy uważają, że starożytna świątynia w Spello była odwiedzana przez pogańskich mieszkańców miasteczka. Poświęcono ją rodzinie Flawiuszów, w celu uhonorowania linii przodków cesarza. Najprawdopodobniej obiekt był używany przez kolejne dwa pokolenia, dopóki nie zakazano religii pogańskiej. Poza wspomnianym listem istnieją także inne dowody świadczące o tym, że władcy chrześcijańscy wspierali kult cesarski. Są one jednak na tyle drobne, że uważa się je za nieistotne. Starożytna świątynia jest póki co najlepszym przykładem takich praktyk.
Konstantyn I Wielki zasłynął jako pierwszy cesarz, który pozwolił na swobodne wyznawanie wiary chrześcijańskiej. Po 70 latach stała się ona główną religią Cesarstwa Rzymskiego, za czasów Teodozjusza. Odkrycie świątyni w Spello pokazuje, że zmiany społeczne nie były tak szybkie, jak do tej pory się nam wydawało. Cały proces odbywał się stopniowo, bowiem ludzie, którzy wierzyli w wielu bogów, nie zmieniali łatwo swoich przekonań. Archeolodzy przez lata nie zdawali sobie sprawy, że istnieją fizyczne miejsca kultu religijnego, mające związek z późną praktyką kultu imperialnego.
Douglas Boin twierdzi, że świątynia nie przypomina żadnego znanego mu obiektu z okresu późnego Cesarstwa Rzymskiego. Jego zdaniem odkrycie "zmienia sposób postrzegania tempa zmian społecznych". Okazuje się bowiem, że tradycje pogańskie utrzymywały się jeszcze przez długi czas, a rzymscy cesarze wciąż próbowali zachować własne wartości, jednocześnie realizując plany dotyczące przyszłości imperium, bez grzebania przeszłości.
Jest to również przykład, że zmiany kulturowe nigdy nie są tak duże, jak nam się wydaje. Zwykle istnieje także coś, co można określić mianem szarej strefy. Boin oraz jego zespół archeologów powrócą do Spello latem, aby przekopać cały teren i dokładnie zbadać świątynię. Być może czeka nas jeszcze wiele niesamowitych odkryć.