- Po pierwsze: tryb życia
- Po drugie: potrzeba polowania
- Po trzecie: terytorium i potrzeba eksploracji
- Po czwarte: towarzystwo, czyli domy z wieloma kotami
- Po piąte: o komunikacji słów kilka
W chwili, kiedy decydujemy się na przyjęcie kota pod swój dach, to my przejmujemy za niego pełną odpowiedzialność. To naszym obowiązkiem jest stworzyć dla tego zwierzęcia warunki spełniające jak najwięcej z jego potrzeb.
Co to dokładnie oznacza i jakie są te potrzeby? O tym opowiedziała lekarz weterynarii Dominika Balcerzak, specjalistka chorób psów i kotów, współwłaścicielka Przychodni Weterynaryjnej Kochanowskiego w Warszawie.
Po pierwsze: tryb życia
Jak podkreśla ekspertka, koty wolno żyjące to zwierzęta polujące wieczorem/w nocy/nad ranem. Z tego powodu większość kotów, zwłaszcza młodych, szaleńczo bawi się i poluje na zabawki - lub na nas - późno wieczorem lub wcześnie rano. Każdy, kto ma kota, świetnie zna poranne pobudki lub szalone gonitwy w środku nocy.
Na szczęście dla nas, ludzi, większość kotów w wieku około 2-3 lat zmienia swój tryb życia i funkcjonuje podobnie jak my. Powinniśmy zatem uzbroić się w cierpliwość: kocięta szybko rosną i zmieniają swój tryb życia. Warto też zachęcać kota do zabawy na przykład wieczorem, aby mógł biegać i polować w porze najbardziej dla niego odpowiedniej.
Po drugie: potrzeba polowania
Niezależnie od tego, jak piękny i słodko mruczący jest nasz kotek, natura stworzyła go jako doskonałą maszynę do zabijania. Każdy ruch, zmysł, zachowanie, wszystko w tym zwierzęciu ma z niego uczynić doskonałego łowcę. Polowanie jest tak mocno wpisane w kocią naturę, że niezależnie od miejsca bytowania, ta potrzeba musi być zaspokojona. Lekarz weterynarii Dominika Balcerzak radzi, by dopilnować, aby w warunkach domowych zabawa w polowanie odbywała się przed posiłkiem. Dzięki temu kot jest bardziej zmotywowany do polowania. Ważne jest to, aby pamiętać, że nie tylko samo złapanie ofiary jest istotne. Największą przyjemnością jest sam fakt polowania, zasadzania się i analizowania.
Pamiętajmy, że koty, które nie mają tej potrzeby wystarczająco spełnionej, przenoszą ją na ludzi, co niestety może mieć poważne konsekwencje. W medycynie behawioralnej istnieje nawet termin "przeniesiona agresja łowiecka", który opisuje to zjawisko.
Po trzecie: terytorium i potrzeba eksploracji
Każdy z nas potrzebuje przestrzeni życiowej - u kotów potrzeba ta jest bardzo zróżnicowana i silnie zależna od płci.
Jak wyjaśnia lekarz weterynarii Dominika Balcerzak, największego terytorium wymagają niekastrowane kocury, najmniejszego - kastrowane kotki. Pamiętajmy jednak, że większość kotów domowych jest kastrowana, stąd faktyczna potrzeba terytorialna często jest znacznie mniejsza. Koty są również bardzo ciekawskie, często wejdą tam, gdzie byśmy się tego nie spodziewali. Pamiętajmy jednak o tym, aby balkon i okna w naszym mieszkaniu były zabezpieczone. Każdy z nas zna bardzo wiele historii, kiedy kot wiedziony potrzebą zwiedzania świata wypadł z okna lub balkonu i uległ ciężkiemu wypadkowi lub śmierci.
Po czwarte: towarzystwo, czyli domy z wieloma kotami
Niegdyś wierzyliśmy w to, że koty są przede wszystkim samotnikami. Nasze doświadczenie i oceny opieraliśmy na populacji kotów niekastrowanych, wolno żyjących, a tam wiele rzeczy wygląda zupełnie inaczej niż w domu. Dwa kocury na tym samym terenie są dla siebie konkurencją, nie tylko, jeśli chodzi o pożywienie, ale również o partnerki. Stąd niewielka jest szansa, że takie koty będą się przyjaźnić.
Inaczej rzecz się ma u kotów, które trzymamy w domu. Bardzo często zwierzęta te wykształcają bliskie relacje, śpią razem, myją się. Potrafią wpaść wręcz w depresję po stracie współtowarzysza. Ale tu też musimy być bardzo ostrożni! Wiele kotów całe życie mieszka z kotem, którego nienawidzą. Lekarz weterynarii Dominika Balcerzak podkreśliła, jak ważne jest, by nie dopuszczać do nadmiernego stłoczenia zwierząt w jednym miejscu i w miarę możliwości przeciwdziałać konfliktom.
Po piąte: o komunikacji słów kilka
Jak wskazała ekspertka, koty komunikują się każdą częścią swojego ciała. Mimika pyszczka, ustawienie uszu, nastroszenie wąsów, sierści, zmrużenie oczu, pozycja jaką przyjmują, dźwięki jakie wydają, położenie ogona. Tu wszystko jest ważne.
Często opiekunowie mówią: "moje koty nie mają otwartego konfliktu, one tylko na siebie patrzą". I na to należy zwrócić uwagę. Lekarz weterynarii Balcerzak zaznacza, że często ten wzrok mówi więcej niż tysiąc obelg. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, pod żadnym pozorem nie można tego bagatelizować. Co warte zapamiętania, koty miauczą tylko, aby komunikować się z nami. My, ludzie, nie mamy sterczących uszu, ogona, długich wąsów - jakoś trzeba się z nami dogadać. Obserwujmy nasze koty, interpretujmy ich zachowania. Dzięki temu będziemy w stanie lepiej się porozumieć.
Po szóste: zagrożenie, czyli 3xF
Jak wasz kot zachowuje się w sytuacji zagrożenia? Jeden wyskoczy bez ostrzeżenia pół metra do góry i ucieknie, inny skamienieje i podda się każdemu naszemu działaniu. Ale są jeszcze takie, które będą walczyć. To właśnie one stają się bohaterami internetowych filmików, gdzie ludzie lepiej lub gorzej starają się je poskromić. To one stają się legendarnymi kotami, które "w domu są kochane, a u weterynarza nic sobie nie pozwolą zrobić". Ta ostatnia sytuacja bardzo często wpędza opiekunów w poczucie winy, często mówią: "źle wychowaliśmy naszego kota". Otóż nic bardziej mylnego. Wychowanie nie ma z tym nic wspólnego.
W sytuacji zagrożenia, kot nagle z drapieżnika staje się ofiarą. I ta część o bardziej gołębim sercu ucieknie (ang. fly - latać) zamiast doprowadzać do eskalacji konfliktu. Ale zawsze znajdzie się ten, który będzie walczył o przetrwanie (ang. fight - walczyć). Niezależnie od tego, czym to zagrożenie jest w istocie - cęgi do pazurów czy drapieżnik. A część, no cóż, przyjmuje taktykę „wtopię się w tło, może nikt mnie nie zauważy” (ang. freeze - zamarzać, nie ruszać się).
Po siódme: pokarm
Kot wolnożyjący przyjmuje 6-9 małych posiłków dziennie. Jest to rzecz, którą większość z nas pamięta - koty dostają jeść często. Lekarz weterynarii Dominika Balcerzak podkreśla, że w tym wszystkim zwykle zapominamy o jednym - na skuteczne polowanie przypada często 6-10 nieudanych. Co z tego wynika? Po pierwsze, nasze koty domowe jedzą za dużo i za często, co prowadzi do otyłości. Ponadto, podając im jedzenie "na żądanie" i nie zachęcając do zabawy pozbawiamy je ich największej przyjemności, czyli polowania.
Sytuacja, kiedy każde polowanie kończy się sukcesem, wpędza kota w głęboką frustrację i ma pełne prawo negatywnie odbić się na jego samopoczuciu i zdrowiu. Ważne jest też to, co koty powinny jeść. Najbardziej zbliżony do naturalnego jest pokarm mokry o dużej ilości białka, czyli wysokomięsny.
O czym powinniśmy zatem pamiętać?
W miarę możliwości starajmy się stworzyć w naszych mieszkaniach warunki jak najlepsze do naturalnych potrzeb naszych podopiecznych. Jak mówi ekspertka - twórzmy dla nich kryjówki, zakamarki, skrytki, w których koty mogą się chować. Stwórzmy piętrowe ścieżki, po których koty mogą biegać - tym sposobem zwiększymy powierzchnię mieszkania. W trosce o ich zdrowie i życie, zabezpieczajmy okna i balkony.
Z rozwagą dobierajmy kolejne koty do kotów-rezydentów. Są zwierzęta, które będą szczęśliwe z powodu towarzysza, ale dla części będzie to ogromne obciążenie. Zadbajmy o odpowiednią ilość, ale też i jakość posiłków. Zapewnijmy możliwość polowania. Czytajmy, szkólmy się, ale i obserwujmy nasze zwierzęta. To one i ich zachowanie podpowiedzą nam często najwięcej.
Pamiętajmy, że nie ma uniwersalnej porady, jednego słusznego podejścia do Waszego kota.
Porady zamieszczone w artykule mają charakter przeglądowy. Co więcej, drapak lub karma, który sprawdzi się dla kota znajomych może być kompletnym niewypałem u innego kota - i odwrotnie. Lekarz weterynarii Dominika Balcerzak radzi, by obserwować, słuchać, wyciągać wnioski, a na ich podstawie na bieżąco dostosowywać mieszkanie do zwierzaka.