Żeby zapanować nad sytuacją w zbuntowanej prowincji, należało przede wszystkim racjonalnie ocenić sytuację i siły przeciwnika. Zniszczenie tunelu Roki, mostów, przejść przez trudny górski teren z Osetii Północnej do Południowej wydawały się oczywistymi działaniami zabezpieczającymi Gruzję przed interwencją z północy, a jednak nie zostały przeprowadzone.

Reklama

Przy wszystkich niedociągnięciach akcji Gruzinów Rosjanom nie pozostało nic innego, jak wykorzystać ich błędy. Nie potrzebowali żadnych militarnych fajerwerków czy technologicznych nowinek, by działać i na ziemi, i w powietrzu, tak jak chcieli. Politycy nakreślili rosyjskiej armii określone cele - zniszczenie punktów strategicznych, rurociągów, lotnisk i doprowadzenie do destabilizacji Gruzji - a armia je osiągnęła. Rosjanie osiągnęli sukces strategiczny, bo doprowadzili do sytuacji, w której perspektywa wejścia Gruzji do NATO jeszcze bardziej odsunęła się w czasie.

Współczesne konflikty zbrojne to już zupełnie inny rodzaj wojen niż II wojna światowa. Bardzo często toczą się one w asymetrii, kiedy wielkie siły stają naprzeciw znacząco mniejszych. I te ostatnie nie są bez szans. Gruzini byli w stanie zneutralizować agresję Rosji, gdyby tylko odpowiednio się przygotowali do walk, a przede wszystkim, gdyby wykorzystali znany sobie, trudny, górzysty teren. Jednak Gruzini pozwolili większym siłom rosyjskim pokonać górskie przejścia i szybko uzyskać przewagę w obszarze działań wojennych. Rosjanie w zasadzie przejeżdżali przez kolejne miejscowości bez napotykania oporu. Gruzini jakby byli zaskoczeni miażdżącą przewagą sił rosyjskich i wycofali się z Cchinwali bez walki, nie szykując nawet żadnych zasadzek na zbliżającego się wroga.

Tym razem więc Goliat był górą, a Dawid musiał uciekać. Jednak warto zwrócić uwagę na nowy sposób prowadzenia wojny na kilku frontach jednocześnie: nie tylko na polu militarnym i politycznym, ale też w cyberprzestrzeni. Strony rządowe Tbilisi zostały jeszcze przed działaniami wojskowymi sparaliżowane przez rosyjskich hakerów i był to symptom nadejścia nowej ery w konfliktach międzynarodowych. Przy tak wielowymiarowej, miażdżącej przewadze Rosjan Gruzinom zabrakło nawet niezbędnej woli walki.

Dla Polski nauka z tej wojny jest jedna: trzeba zacieśniać współpracę z NATO i Stanami Zjednoczonymi - stabilną i przewidywalną potęgą militarną. Przykładowa sprawa wyrzutni rakiet Patriot schodzi na dalszy plan - jedna ich bateria, jak ktoś słusznie zauważył, mogłaby ochronić co najwyżej którąś z warszawskich dzielnic. Gra toczy się o transfer technologii i strategiczne partnerstwo z Ameryką, które staje się dla Polski mocniejszym gwarantem pokoju niż sam udział w NATO. Sojusze wzmacniają.

*gen. Roman Polko był do 25 lipca 2008 zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego