Przyjechałem do Gruzji na spotkanie. Tu, na miejscu, dowiedziałem się o strzałach. Pierwsze smsy dostałem z Polski, od pracowników pana prezydenta. Przeraziłem się. Szczególnie tutaj, jak się rozmawia z Gruzinami, jest takie poczucie, że te wojska rosyjskie są nieobliczalne. Zacząłem od razu dzwonić do ludzi, którzy byli na miejscu z Lechem Kaczyńskim. Powiedzieli mi, że wszystko jest dobrze. Ale emocje były ogromne.

Reklama

Dziś wiozło mnie kilku taksówkarzy. To, co mówili, było uderzające. Szczególnie, że dwóch z nich wyraźnie nie było zwolennikami prezydenta Saakaszwilego. Wszyscy mówili jednak to samo: że są dumni, że Polacy są po stronie Gruzji. Że Lech Kaczyński był wczoraj z Saakaszwilim. Sytuacją są oburzeni, bo to była akcja wymierzona w dwie głowy państwa. Oni nie odebrali tego tak, że ktoś chciał zabić dwóch prezydentów.

Dla nich to była manifestacja rosyjskiej dumy, buty, która dla nich - ludzi, którzy kilka tygodni temu drżeli, że wojska rosyjskie wejdą do Tbilisi - da się odczytać tylko jako wielkomocarstwową manifestację niezgody na to, żeby Gruzja była niepodległa. Tak samo jak Rosja uważa, że Polska samodzielnie nie powinna stawiać tarczy antyrakietowej, bo powinna na to uzyskać zgodę Rosji.

Dla Gruzinów to jest bardzo ważne, że Polska jest z nimi. Kiedyś stacja amerykańska pokazała rosyjskiego pułkownika, którego dziennikarz zapytał jak on się czuje, będąc na terenie innego niepodległego państwa. A on odpowiedział: "Panie dziennikarzu. Rosja jest od tego miejsca, gdzie ja stoję do Petersburga". Czyli że tam, gdzie są wojska rosyjskie, tam nie ma niepodległych państw. Tam jest Rosja. Tak to czują Gruzini. Że do póki na ich terenie są rosyjskie wojska, nie można mówić, że wojna się skończyła.

Reklama

My, Polacy, w latach osiemdziesiątych oczekiwaliśmy, że wszystkie niepodległe państwa będą po naszej stronie. Teraz powinniśmy mieć poczucie, że tak jak Zachód pomógł wtedy nam, tak teraz my musimy stać po stronie tych państw, które niewoli silny przeciwnik.

Byłem dziś w gruzińskim parlamencie. W grupie polsko-gruzińskiej jest klub koalicji, opozycji i mniejszości azerskiej. Oni wszyscy mówili, że są nam wdzięczni.