"Wstyd mi, że w TVP, polskiej telewizji publicznej, po 20 latach wolnej Polski dziennikarstwo tzw. mainstreamowe spada do takiego dna" – tymi słowami Janina Jankowska, wieloletnia dziennikarka Polskiego Radia i przewodnicząca rady programowej TVP oceniła poniedziałkowe wydanie programu „Tomasz Lis na żywo”.

Reklama

W jej ocenie program Lisa był pokazem „ dziennikarskiego szczucia na IPN, które wpisuje się w akcję polityczną zainicjowaną przez posła Palikota, wspieraną przez SLD”. Jak zauważa, "niewiele osób w ogóle przeczytało książkę Pawła Zyzaka, ale już z tego powodu wybucha nagonka, której prawdziwym celem jest IPN. Jankowska podkreśla, że Tomasz Lis - dziennikarz, bierze w niej czynny udział.

Zdaniem szefowej rady programowej TVP Lis manipuluje widzów m.in. poprzez pytanie widzów „Czy IPN powinien zostać rozwiązany?”. „Tym samym już na wstępie chce wytworzyć w widzu przeświadczenie, że IPN jest sprawcą ukazania się kolejnej <szkalującej> Wałęsę pozycji biograficznej. To jest perfidne” - podkreśla znana dziennikarka.

W jej ocenie większa część poniedziałkowego programu Lisa była „pokazem szczucia” i "koncertem podpuszczania pod określony cel, którym jest zdezawuowanie IPN". „Kiedy Wałęsa wypluwa stek wyzwisk do „onych”, którzy piszą o nim kłamliwe - zdaniem Wałęsy - książki: „Paranoicy, chorzy ludzie, faszyści, kłamcy, oszuści” Tomasz Lis wychwytuje jedno słowo, by zadać pytanie: „Czy kiedy pan mówi, że oni są gorsi niż faszyści, to pan mówi o ludziach IPN-u?” - zauważa Jankowska.

Reklama

"Zgroza. To chyba Lis był autorem inwektyw pod adresem dziennikarzy <sługusów PiS-u>. Dziś jest - używając jego języka - sługusem Palikota, sługusem polityków, którzy rozpętują akcję likwidacji IPN" - podkreśla dziennikarka.

>>> Więcej na blogu Janiny Jankowskiej w Salonie24.pl