Decyzja Grada jest w pełni świadomą reakcją na odwrócenie sojuszy w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Czyli próbą zatrzymania ludzi PiS przed odzyskaniem przez nich władzy na Woronicza.

Reklama

Politycy PO próbują tłumaczyć akcję Grada różnymi argumentami. Zapewniają, że nie chodzi wcale o obronę Farfała, ale względy prawne, dobro spółki itd. Jeśli ich argumenty są prawdziwe, to mają tego pecha, że brzmią mało przekonująco. Szczególnie w w konfrontacji z tym, co o Farfale powiedziano w ostatnim czasie. Argumenty o obronie kondycji spółki przegrają z przypomnieniem słów o neonaziście, propagatorze idei antyeuropejskich, wspieraniu Libertas, upolitycznianiu TVP. Zwłaszcza że połowa z cytowanych słów będzie wypowiedziami czołowych polityków PO, łącznie z Donaldem Tuskiem. Powtarzana od pewnego czasu, ale niepodparta do tej pory twardymi dowodami teza o wspólnocie interesów PO i LPR-owskiego desantu w TVP stanie się trudną do zakwestionowania prawdą.

>>> Sakiewicz: TVP czyli rządy miłości i rządy neonazisty

Odsiecz Grada, z pewnością pobłogosławiona przez liderów Platformy, miała miejsce dzień po spektakularnym geście Andrzeja Olechowskiego. Jeśli obrażony na PO drugi tenor zajmie się poważną polityką obok Pawła Piskorskiego, to jego wiano dzięki Gradowi podwoi swoją wartość. Olechowski w liście do Tuska zarzucał Platformie zbytnie zafascynowanie ideami IV RP. Dziś z pewnością dopisałby zarzut o przymierzu z neonazistą Farfałem.

Reklama

Można oczywiście sądzić, że 50 proc. w sondażach to dar od Boga dany na wieczność, którego nic nie zaprzepaści. Nawet jawny sojusz z neonazistami. Zobaczymy więc, jaki będzie efekt eksperymentu prowadzonego przez liderów PO, a polegającego na badaniu granic cierpliwości elektoratu Platformy.
W każdym razie w TVP toczy się taka walka o stabilizację tej firmy, że wkrótce nie zostanie tam kamień na kamieniu. I to jest dużo smutniejsze od najbardziej egzotycznych zagrywek eleganckich pań i panów z PO i PiS. W dniu żenującej bitwy o to, która minuta głosowania jest legalna, z telewizji publicznej wyrzucono jedną z najlepszych jej dziennikarek. Maria Przełomiec i jej świetny, popularny program „Studio Wschód” okazał się za drogi. Rocznie kosztował milion złotych, tyle co jeden odcinek „Gwiazd na lodzie. To smutna prognoza tego, co będziemy niedługo oglądać w TVP dzięki kontredansom między Farfałem, Gradem i Siwkiem. Jeszcze więcej szmiry i coraz mniej misji. Czyli podobnie jak w polityce.