Rząd postanowił działać. Za pośrednictwem mediów, co świadczy o tym, jak traktowani są partnerzy społeczni, oświadczył, że wzrośnie podstawowa stawka podatku VAT. Na razie o 1 pkt proc., ale jeśli zajdzie potrzeba, to stawka może osiągnąć maksymalny w UE pułap 25 proc.
Rząd chce zyskać 5 – 5,5 mld zł rocznie. To tylko odwleczenie problemu w czasie. A podniesienie stawki VAT będzie miało negatywne konsekwencje dla rozwoju gospodarczego. Zapowiedzi rządzących, że żywność nie zdrożeje, brzmią jak chór niekompetencji. Żywność nie jest wytwarzana w próżni, potrzebne są dostawy towarów, usług, podlegających wyższej stawce VAT. Dlatego zapewnienia, że podwyżka nie uderzy w najbiedniejszych, brzmią, delikatnie mówiąc, nieszczerze.
Wyższy VAT oznacza wzrost cen. To z kolei stwarza ryzyko podniesienia stóp procentowych. Konsekwencją będzie wzrost kosztów pieniądza – trudności przedsiębiorstw w finansowaniu działalności. Wyższe ceny to też mniejsza konsumpcja. Ostatecznie dojdzie do osłabienia dynamiki PKB – niższe wpływy z PIT i CIT, mniej miejsc pracy, większe dotacje do FUS. To wszystko źle wpłynie na kondycję finansową państwa. Może się okazać, że chcąc ratować budżet, rząd pogorszy jego sytuację.
Co więc robić? Na pewno nie czekać. Czekano już zbyt długo, gdy deficyt strukturalny rósł, a radosna twórczość kolejnych rządów i ich posłów sprawiła, że 75 proc. wydatków państwa to wydatki sztywne. Dlatego nie uda się szybko zmniejszyć wydatków. Konieczne są działania systemowe, mówimy o tym od lat. Dziś chyba zrozumieli to też sami rządzący.
Reklama
Potrzebnych jest kilka zmian. Po pierwsze w systemie emerytalno-rentowym. W ubiegłym roku statystyczny emeryt miał zaledwie 61 lat, a emerytka 57,8 lat. W wieku 55 – 64 lata jedynie co trzecia osoba pracuje. Unijna średnia to prawie 50 proc. To plus sytuacja demograficzna powoduje, że budżet w latach 2011 – 2015 może dopłacić do FUS nawet 80 mld zł rocznie. W 2010 roku dotacja, zgodnie z ustawą budżetową, ma wynieść 37,9 mld zł. Dlatego w pierwszej kolejności należy podnieść faktyczny wiek emerytalny oraz ograniczyć możliwość wcześniejszego wygaszania aktywności zawodowej.
Reklama
Do KRUS budżet dopłaca rocznie 16 mld zł. Zmiany w tym obszarze muszą rozpocząć się od spójnej definicji rolnika i gospodarstwa. Rolnikiem powinna być jedynie osoba, która faktycznie wykonuje działalność rolniczą. Urynkowienie opodatkowania i składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne gospodarstw rolnych jest potrzebne do tego, by KRUS przestał być tak dużym balastem dla budżetu.
Zmiany w systemie zabezpieczenia socjalnego. Wydatki socjalne w Polsce są wysokie i źle adresowane. Gros środków trafia do rodzin średniozamożnych, a za mało do dzieci.
Reasumując. Podwyższanie podatków bez reform wydatków budżetu nie ma sensu. Przy każdej zmianie koniunktury będziemy stawać w obliczu kryzysu finansów.