Zwycięstwo niby-lewicowej partii Roberta Fico na Słowacji (zwycięstwo druzgoczące), nadzieje na sukces, jakie żywi Francois Hollande – prezydencki socjalistyczny kandydat we Francji – czy zachowanie lewicy (SLD) w Polsce, ale także w innych europejskich krajach, pokazują, jak silne stały się tendencje populistyczne. Nie wdając się w naukowe definicje, możemy uznać, że populizm to działanie polityczne skierowane pod publikę. Oczywiście pewien komponent populistyczny występuje we wszystkich partiach, jednak nie we wszystkich ma on charakter dominujący.
Co obiecują europejscy lewicowi populiści? Jak łatwo zgadnąć, przede wszystkim obciążenie wyższymi podatkami bogatych, ograniczenie reformy emerytalnej oraz najdziwniejsze kombinacje finansowe mające służyć pobudzeniu gospodarki.
Hollande na przykład chce obciążyć 75-procentowym podatkiem najbogatszych Francuzów, chociaż sam przyznaje, że jest to gest symboliczny (raczej skrajnie populistyczny), skoro dotyczy tylko około trzech tysięcy osób. Chce także obniżyć wiek emerytalny oraz drukować obligacje w celu pobudzenia inwestycji gospodarczych. Fico także zamierza podwyższyć podatki dla bogatych i dać więcej ubogim, skasować korupcję (z której zasłynął, kiedy poprzednio rządził) oraz pomajstrować przy systemie emerytalnym. Leszek Miller, jak wiemy, wypowiada się za nonsensownym referendum w sprawie wieku emerytalnego, całkowicie zdając sobie sprawę z tego, że nikomu to nie pomoże, ale licząc na nastroje społeczne.
Wszyscy lewicowi populiści naturalnie krytykują spekulacje finansowe i zamierzają je ukrócić, wszyscy chcieliby ograniczenia zysków banków inwestycyjnych, tyle że nie wiedzą, co zamiast tych banków. Hollande proponuje tajemnicze obligacje, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że to jest także zadłużanie państwa. Lewicowym populistom sprzyja kryzys i chociaż wszyscy wypowiadają się za silną Unią Europejską, to zarazem ich działania lub propozycje są całkowicie sprzeczne z interesami UE, a w szczególności z zasadniczą ideą stabilizacji i spokoju społecznego.
Reklama
Czy istnieje klientela polityczna dla lewicowych populistów? Przykład Słowacji pokazuje, że istnieje, i to pokaźna. To wynik bardzo złej polityki Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o wyjaśnianie niezbędnych zmian, pomocy dla Grecji czy podwyższania wieku emerytalnego. Europa sama stwarza miejsce dla lewicowych populistów, bo do kryzysu dochodzą jeszcze liczne przypadki korupcji.
Dlaczego rządy lewicowych populistów są lub byłyby tak niebezpieczne? Ponieważ można zawsze obiecać gruszki na wierzbie, a w naszych trudnych czasach znajdzie się wielu obywateli, którzy w to uwierzą. Potem jednak nie da się tych obietnic zrealizować, za to roztropne i spokojne plany naprawcze legną w gruzach. Odwrócić tendencję populistyczną jest bardzo trudno, a w najlepszym razie trzeba będzie czekać do następnych wyborów. Może się okazać, że do tych wyborów po prostu nie doczekamy.
Ponadto populiści powodują, że lekceważone są opinie ludzi, którzy mają propozycje dla Europy, ale tylko propozycje trudne. Wychodzenie z kryzysu będzie, ich zdaniem, powolne, wymaga odbudowy nie tyle gospodarki, ile demokracji. A tu populiści przeprowadzają jedynie dewastację. Populizm jest w istocie wrogiem demokracji, lewicowy równie silnie jak prawicowy, który jednak jest rzadszy.
Jeżeli fala populizmu ruszy dalej, a są takie znaki, to możemy się całkowicie pożegnać nie tylko z wizją sprawiedliwej, dynamicznej demokracji, ale także z nadziejami na wyjście z kryzysu. Populiści bowiem zaraz po objęciu władzy stają się zakładnikami najmniej oświeconych warstw społecznych. Muszą mieć poparcie, więc muszą rozdawać, kiedy doprawdy nie ma w żadnym europejskim kraju z czego rozdawać. Cynizm populistów bije na głowę normalne ambicje polityczne, ponieważ albo są po prostu niemądrzy, albo wiedzą, że kłamią.
Obietnice populistów rujnują szanse na wyjście Europy z kryzysu