Kazimierz Kutz 8 dni przebywał na internowaniu. Po wyjściu dowiedział się o śmierci górników z kopalni "Wujek".
We mnie się wszystko załamało, doświadczyłem poczucia straszliwej klęski i bezsensu. Przez miesiące nie mogłem się pozbierać - powiedział reżyser w TVN24.
Dodaje, że wtedy odechciało mu się żyć, nie miał siły nawet się ogolić.
Miałem siwy zarost i chodziłem jak Mikołaj - wspomina.
Kazimierz Kutz odniósł się także do osoby gen. Jaruzelskiego. Zdaniem reżysera w Polsce byłoby więcej ofiar, gdyby na miejscu generała był ktoś inny.
W Polsce strasznie polałaby się krew, dzięki niemu przeszło to łagodniej, jeśli chodzi o ofiary - stwierdził Kutz.
Każda kropla krwi człowieka nie ma ceny, trzeba robić wszystko, aby było jak najmniej ofiar. Generał miał tę świadomość, i potrafił to zrealizować, więc ja mam dla niego w tym sensie szacunek - dodał senator.