Istnieją badania wskazujące, że pedofilów czy efebofilów wśród osób duchownych jest mniej niż np. wśród nauczycieli świeckich. Natomiast inne badania mówią, że wśród duchownych istnieje nadreprezentacja osób homoseksualnych. To nie dotyczy wyłącznie Kościoła katolickiego, lecz duchownych rozmaitych wspólnot religijnych. Co pokazuje, że nie chodzi o celibat - uważa Tomasz Terlikowski.
Publicysta mówi w rozmowie z "Super Expressem", że skandal pedofilski na Dominikanie odnosił się do pedofilii homoseksualnej.
80 proc. przypadków skandali seksualnych, także pedofilskich, z udziałem duchownych katolickich są to skandale homoseksualne. I granica wyznaczająca to, co jest pedofilią, a co nią już nie jest, bywa nieostra (...) Podsumowując: o ile raczej nie można mówić o nadreprezentacji pedofilów w Kościele, to można mówić o nadreprezentacji homoseksualistów i swoistym układzie, który ich chroni - uważa Terlikowski.
Jego zdaniem to, co wydarzyło się na Dominikanie, jest nie do przyjęcia. Jednocześnie Terlikowski uważa, że skandal pedofilski ma szerszy kontekst niż tylko polski.
Doprecyzujmy kilka faktów. Wybuchł on na Dominikanie. Oczywiście dotyczy dwóch polskich duchownych, no ale nie dzieje się w Polsce. Przy czym jeden z tych duchownych całą swoją karierę związał z Watykanem. Co zresztą nie osłabia, lecz wzmacnia skandal, bo gdy nuncjusz apostolski jest oskarżony o tego typu czyny, sytuacja jest dramatyczna. To pokazuje, że kontekst tego skandalu jest szerszy niż polski - uważa Terlikowski.