Olejnik zarzucono, że nie zareagowała odpowiednio na ostre słowa Niesiołowskiego. "Oburzajcie się, ale na wszystkich. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem" - napisała w felietonie dla "Gazety Wyborczej".
Przypomina w nim, że Niesiołowskiemu zdarzyło się już obrażać "Gazetę Wyborczą", "Politykę" i innych krytykujących PO.
Teraz zaatakował, co zresztą nie jest nowością, dziennikarzy propisowskich. Nazywa ich śmieciami. Brzmi to okropnie, obrzydliwie i każdy cywilizowany człowiek wie, że takiego języka się nie używa - można przeczytać.
Jak podkreśla, "zabawne jest, kiedy oburzają się propisowscy dziennikarze, sprawiedliwi wśród dziennikarzy, niepokorni i żądają, by Platforma rozliczyła się ze Stefanem Niesiołowskim". I wylicza sytuacje, w których "nie zauważyła oburzenia" powyższych środowisk.
Prawicowi dziennikarze nie oburzyli się, kiedy prezes Kaczyński pytał żurnalistów, czy są ze stacji niemieckiej, czy polskiej. Nie oburzyli się, kiedy sugerował, że dziennikarze "Wyborczej" są potomkami KPP i dlatego niszczą wartości narodowe w Polsce - pisze. A w innym miejscu także: Nie zauważyłam okrzyków oburzenia, kiedy doktor Krystyna Pawłowicz z PiS powiedziała »Olejnik trzeba skopać, a Lisowi rozwalić jego teatrzyk«.