W ubiegłym tygodniu PE głosował nad propozycją Komisji Europejskiej, ustalającą m.in. podział uchodźców między poszczególne kraje unijne i postulującą obowiązkowe kwoty. Posłowie PiS głosowali przeciwko temu rozwiązaniu, deputowani PO w większości wstrzymali się od głosu. Tylko czworo reprezentantów Polski poparło propozycję Komisji. Wśród nich Róża Thun, która argumentuje, że po pierwsze PE może tylko rekomendować takie rozwiązanie, nie mając możliwości narzucenia go.
- Głosowaliśmy nie tylko nad tym, po ilu ludzi przyjmiemy, ale i jak zapobiegać dalszym tragediom na Morzu Śródziemnym. To dobra propozycja, bo Unia powinna wypracować wspólnotowe rozwiązanie. W naszym zachowaniu powinniśmy pamiętać o etyce chrześcijańskiej i pomagać, do czego zresztą nawołuje papież Franciszek. Polska opinia publiczna jest podzielona, a tymczasem większość europosłów była przeciw lub się wstrzymała. Ja głosowałam w imieniu tych Polaków i Europejczyków, którzy chcą przyjmować uchodźców, bo to Parlament Europejski - mówi Róża Thun.
Odniosła się także do kontrowersyjnych słów szefa PE, Martina Schulza, który w wywiadzie dla telewizji ZDF mówił o narzucaniu siłą solidarności. - Ja słuchałam tego wywiadu i może się mylę, ale Schulz, który jest bardzo emocjonalnym człowiekiem, odnosił te słowa do ultranacjonalistów, a nie państw ultranacjonalistycznych. W każdym państwie znajdzie się ludzi otwartych, ale też ultranacjonalistów, którzy chcą mieć Polskę dla Polaków czy Francję dla Francuzów. I Schulz moim zdaniem mówi o tych ludziach, którzy w Niemczech podpalają domy dla uchodźców - dodała.
- Mamy do czynienia z największym od zakończenia II wojny światowej kryzysem politycznym w Europie, a tymczasem stanowisko samej PO jak i rządu w tej sprawie jest kompletnie niejasne - twierdził z kolei Janusz Wojciechowski. - Co innego mówi w tej sprawie pani premier, co innego minister Schetyna, a jeszcze co innego minister Trzaskowski. Słyszałem wypowiedź pani premier, która mówiła, że będziemy uszczelniać granice. To się nijak ma do tego, co teraz przegłosowano. Nie macie jasnego stanowiska i to jest dramat dla Polski - grzmiał europoseł.
- PiS ma jasną postawę: Jesteśmy przeciwko narzuceniu kwot imigrantów. To nie są uchodźcy. Prawdziwi uchodźcy są w Libanie, Turcji, Jordanii, to bezbronne kobiety z dziećmi i im trzeba pomagać. Ci, którzy szturmowali barierki na Węgrzech, to młodzi, silni ludzie, w większości w wieku poborowym, którzy niekoniecznie z dobrymi zamiarami tu przybywają. Oni uciekają do Niemiec, nie chcą jechać na Węgry czy do Polski. I będziemy ich siłą przywozić i trzymać pod strażą? – retorycznie pytał Wojciechowski, mówiąc, że jak się przyjmie te 160 tys. osób, to zachęci to kolejnych imigrantów do przybywania do Europy. I przyjadą miliony ludzi. - Proszę mi powiedzieć pani poseł, PO jest za, przeciw, czy nie ma zdania? - dopytywał się Wojciechowski.
- Pani premier wyraźnie powiedziała, że potrzebujemy solidarności europejskiej i wspólnego działania. I Polska jest na to gotowa. Najpierw była mowa o 40 tys. uchodźców, teraz 160 tys. i trzeba im pomóc. Nie możemy się odwrócić plecami. A granice będziemy uszczelniać, bo zaprosimy tylko tych, których sprawdzimy - odpowiedziała Thun.
- A co, jeśli ci ludzie nie będą chcieli przyjechać do Polski?
- Ci ludzie będą mogli przebywać legalnie tylko na terenie kraju, do którego zostali przypisani. Zobaczymy, jak przyjadą. Na pewno się nimi zajmiemy, pełnomocnik rządu mówi, że możemy się zająć 5, może 10, a może nawet 30 tys. ludzi. Już teraz zgłaszają się gminy i parafie, które chcą przyjąć uchodźców. Polska jest potężnym krajem - mówiła Thun.
- Ale oni jadą do Niemiec, pani poseł, z Polski będą uciekać - twierdził Wojciechowski.
- No to jak uciekną, to w Niemczech będą nielegalnie.
Posłowie sprzeczali się także o to, kim są faktycznie imigranci i czy są wśród nich osoby naprawdę potrzebujące pomocy. Nie mieli również tej samej odpowiedzi na pytanie o to, czy integracja muzułmanów w zachodniej Europie się powiodła.
- To zależy gdzie. Na ogół widzimy tych, którzy się nie zintegrowali. Bo tych, którzy pracują w sklepach, jeżdżą taksówkami, pracują także w tej instytucji nie widać, nie rzucają się w oczy, bo są zintegrowani. Oczywiście integracja nie powiodła się jeszcze całkowicie, ale trzeba nad tym pracować - twierdziła Thun.
- Integracja w dużej mierze się nie powiodła, jest z tym mnóstwo problemów z powodu różnic kulturowych. Ważniejsze, co się kryje za obecną falą osób, czy to wojownicy, czy uchodźcy. Europa musi myśleć o zachowaniu tożsamości. Musimy bronić własnych wartości. Ubój rytualny, okrutny, wprowadzono na terenie Unii, bo tego sobie życzyła mniejszość muzułmańska - twierdził z kolei Wojciechowski.