Magdalena Rigamonti: Przygotowała pani już Warszawę na 8 lipca? Na szczyt NATO?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: To rząd za to odpowiada.
Rząd płaci, a miasto wykonuje.
Mamy doświadczenie, organizowaliśmy już różne zgromadzenia. Zamykamy ulice, wytyczamy objazdy. Staramy się pomagać.
Za ile?
W sumie 3 mln zł. Część pieniędzy już dostaliśmy i mamy promesę, że wszystko zostanie rozliczone. Na ogół rządy płacą.
Na ogół?
Nie zawsze wszyscy płacili na czas.
Kto? Rząd Tuska nie płacił?
Duży Pałac się kiedyś ociągał.
Kancelaria prezydenta Dudy?
Nie, prezydenta Komorowskiego.
Przecież Komorowski to pani kolega.
Kolega, ale biurokracja jest ponad koleżeństwo.
Będzie pani pełnić honory gospodyni miasta podczas szczytu NATO?
Na razie takiej propozycji nie otrzymałam. Rozumiem, że rząd PiS chce mnie marginalizować. Wcześniej podczas takich wielkich wydarzeń byłam wśród osób witających gości. Tak jest przyjęte na świecie, że jeśli duże wydarzenie odbywa się w konkretnym mieście, to jego prezydent albo mer pełni honory. Tak było np. podczas uroczystości rocznicowych obalenia muru berlińskiego. A teraz, no cóż, traktowana jestem przez władze państwowe tak, jakby mnie nie było. I to zarówno przez prezydenta Dudę, jak i przez rząd premier Szydło.
Dziwi się pani?
Dziwię. Prezydenci Kaczyński i Komorowski zapraszali mnie na oficjalne kolacje, kiedy do Warszawy przyjeżdżały duże i ważne delegacje. Nie, tu nie o chodzi o kolacje, bo zwykle wieczorem nie jadam, ale o wzajemne relacje i choćby minimalny szacunek. A jest tak, że przez cały rok prezydentury Andrzeja Dudy nie byłam ani razu zaproszona na spotkanie z zagraniczną delegacją. A przypomnę tylko, że kiedy Lech Kaczyński był prezydentem miasta, to prezydent Kwaśniewski zapraszał go na większość uroczystości. Mam doświadczenie z bycia prezesem NBP w czasach kiedy rządy dość często się zmieniały, rządziły różne opcje. I zawsze miałam dobre relacje z ministrami, z premierami. Teraz też nie mam żadnych oporów psychicznych, by rozmawiać z rządzącymi, chociaż oczywiście się do tego nie palę. Ale druga strona nie wyraża zainteresowania. Jeśli z prezydentem Dudą nie spotkam się podczas szczytu NATO, na pewno nastąpi to podczas obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. I tu ciekawostka, zawsze było tak, że na zaproszeniach, przygotowywanych jeszcze z prezydentem Kaczyńskim, było napisane, że Prezydent RP i władze miasta zapraszają. Natomiast w tym roku przyszła dyrektywa, że na zaproszeniu musi być napisane „Prezydent RP Andrzej Duda”.