Tygodnik "wSieci" opisuje niektóre z nieruchomości, o które wzbogacił się Paweł Adamowicz. Wytyka m.in. niecodzienne rabaty, z których przy zakupie atrakcyjnych nieruchomości korzystał prezydent Gdańska i jego żona Magdalena. I tak w przypadku mieszkań przy ulicy Wypoczynkowej za metr zapłacili niecałe 6 tys. zł, podczas gdy cena regularna w przypadku podobnych lokali wahała się od prawie 8 do nawet ponad 10 tys. zł. Gazeta zwraca uwagę, że w tym przypadku mieszkanie taniej kupiła również teściowa prezydenta.
Sporą część artykułu "wSieci" poświęca również środkom finansowym, których zabrakło w oświadczeniach majątkowych. Mowa jest zatem o w sumie ponad 500 tys. zł darowizn, jakie córki państwa Adamowiczów miały otrzymać od swoich pradziadków, przy czym rodzice nie zadbali o to, by samo przekazanie miało potwierdzenie na papierze.
Dziennikarze przyjrzeli się także zarówno wnioskowi prokuratury o warunkowe umorzenie sprawy, jak i decyzję sądu przychylającą się do tego wniosku. Wskazują, że śledczy mieli poważne zastrzeżenia co do wskazanych przez państwa Adamowiczów źródeł pochodzenia ich majątku. Nie uwierzyła im również sędzia, wydająca wyrok w tej sprawie, która wątpiła w tłumaczenia przypisujące pojawiające się w rodzinie pieniądze dzieciom. Mimo to sprawa została warunkowo umorzona, poza tym orzeczono wpłacenie 40 tys. zł na cele społeczne, zakładając, że "doświadczenie wyniesione w tej sprawy z pewnością uwrażliwi oskarżonego na kwestie podawania precyzyjnych informacji w oświadczeniach składanych pod rygorem odpowiedzialności karnej".
Autorzy dodają, że Paweł Adamowicz, proszony o komentarz, odmówił wypowiedzi.
Tygodnik przypomina, że po doniesieniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego sprawie błędów w oświadczeniach majątkowych i pochodzeniu majątku Pawła Adamowicza przyglądała się prokuratura. Na początku 2015 roku prezydent Gdańska - już po triumfie w wyborach samorządowych jesienią poprzedniego roku - usłyszał zarzuty odnoszące się do nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych.