Chodzi o Trinę Papisten, a właściwie Katarzynę Zimmermann, czyli ostatnią kobietę w Słupsku, która została spalona na stosie za domniemane bycie czarownicą. Jej imieniem zostało nazwane jedno z rond w mieście. - Słupsk jest pierwszy miastem w Polsce, które uhonorowało czarownice, kobietę, która została skazana na tortury i spalenie za rzekome czary i pakt z diabłem. Niektóre państwa, np. Niemcy, Szwajcaria, Szwecja, USA rehabilitują czarownice. M.in. ulicom w wybranych miastach nadawane są ich imiona. My też chcemy, aby “nasza” czarownica nie została zapomniana i aby głośno mówić o tym, jak traktowano kobiety, także w naszym kraju – czytamy na oficjalnej stronie internetowej miasta.
Słupska czarownica została skazana za czary w 1701 roku. - Prawdziwe powody – jej mieszanki ziołowe sprzedawały się lepiej niż leki w miejscowej aptece – nie znalazły odzwierciedlenia w akcie oskarżenia, który zawierał 68 paragrafów. Mówiły one o tym, że Trina zapisała duszę diabłu, który uprawiał z nią lubieżne praktyki i naznaczył ją jako swoją konkubinę brązową plamą na siedzeniu – informuje miejski portal.
Kobieta po wielu dniach tortur – między innymi zakuto ją w dyby, łamano jej kończyny śrubami – przyznała się do 20 zarzutów. Choć później odwołała swoje zeznania to i tak została skazana na śmierć poprzez spalenie na stosie.