Stało się tak za sprawą szeregu tekstów opublikowanych głównie na łamach "Gazety Wyborczej" (w tym "Gazety Stołecznej"), "Dziennika Gazety Prawnej" oraz "Przeglądu". Wyszło bowiem na jaw, że reprywatyzacja w ostatnich kilkunastu latach stała się idealnym pretekstem dla kilkunastu osób - w tym prawników i urzędników - do zarobienia milionów złotych. Skupowali oni roszczenia za ułamek wartości nieruchomości, by następnie występować o ich zwrot. Przepisy na takie działanie pozwalały.
Afera reprywatyzacyjna - do której przyczynkiem było to, że Miasto Stołeczne Warszawa wydało działkę znajdującą się przy Placu Defilad (dawna Chmielna 70) o wartości ok. 120 mln zł na podstawie niekompletnej dokumentacji, a za decyzję zwrotową odpowiadał znajomy pełnomocnika uprawnionych do zwrotu (wśród których z kolei był dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie) - stała się bodaj najistotniejszą aferą polityczną 2016 roku. Podkopała ona zaufanie społeczne do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz Platformy Obywatelskiej, a także przywołała na nowo dyskusję, czy Polska potrzebuje ustawy reprywatyzacyjnej. Ponadto Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało powstanie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Powinna ona rozpocząć swoją działalność w pierwszej połowie 2017 roku.
W wyniku zamieszania wokół reprywatyzacji kilku adwokatów zajmujących wysokie funkcje w palestrze utraciło je, a w stosunku do niektórych prawników toczą się postępowania dyscyplinarne. W 2017 roku powinny ruszyć postępowania karne. Kontrowersyjne sprawy bada bowiem obecnie prokuratura.