Polski Twitter to kto? Ludzie? Boty?

Michał Fedorowicz: Czynnik ludzki jest też tutaj bardzo ważny. Proszę jednak zauważyć, że sprawa nie zaważyła na sondażach dla PiS. Zresztą, jak się patrzy na kryzysy, które są wywoływane wokół premiera Morawieckiego, to okazuje się, że wszystko w końcu zostaje zażegnane i nie ma wpływu na badania poparcia dla PiS. Patrząc na miny, na jakie wchodzi premier Morawiecki, to na zdrowy rozsądek powinny one rozsadzać PiS, a przynajmniej urwać partii nogę, a premier i partia tylko się otrzepują i idą dalej. Sprawa taśm Kaczyńskiego. Po godz. 19-tej Jarosław Kurski pisze na Twitterze, że będzie bomba, że jutro o 6 rano „Gazeta Wyborcza” opublikuje tekst, który rozsadzi PiS. O 2 w nocy tekst znalazł się w internecie. O godzinie 4.50 już chodził hasztag #jacieniemoge. A o 7 rano cała armia na Twitterze już mówiła #jacieniemoge i były śmichy-chichy z tekstu w „Gazecie”. A teraz wróćmy do lata 2014 r., do taśm z restauracji Sowa i Przyjaciele. Gdyby wtedy tak PO zadziałała w internecie, jak PiS prawie pięć lat później, to tematu zwyczajnie by nie było. Wspominalibyśmy dziś, jeśli w ogóle, o żarcikach ministrów. I nie, to nie jest tylko myślenie PR-owe, to jest też postawienie całej machiny.

Reklama

Jakiej machiny?

Infrastruktura na najwyższym poziomie, stawianie profili, tworzenie kont, pisanie komentarzy.

lle to tzw. robienie internetów kosztuje budżet państwa?

Reklama

Nic, bo to robią nie te jednostki budżetowe.

A które?

Reklama

Robienie internetów nie jest wpisywane w budżety. Koniec końców internety robią dobrzy fani, którzy wierzą w przywódcę partii, w partię, w jej ludzi, w jej racje polityczne. Wstają o 4 rano i piszą na Twitterze, na FB, co myślą o swoich politycznych idolach.

Musi pan tę ironię serwować?

Serio, to zasługa oczywiście dużej grupy wyborców, którzy działają jak zakochani. Co by się nie działo, oni są zakochani i będą kochać.

Temat działki kupionej przez premiera Morawieckiego też zostanie zażegnany i nie wpłynie na sondaże?

Nakręciła się z tego bardzo duża bańka. Jednak osoby, które zarządzają informacją, uczą się, wiedzą, że nie ma co czekać z problemami, patrzeć jak one rosną, nie reagować. Trzeba ciąć od razu. Łatwiej robi się media społecznościowe, jeśli są realne struktury terenowe, a PiS takie struktury, w dodatku bardzo rozbudowane, ma. Młode partie, takie jak np. Wiosna, takich struktur nie mają, więc jak jest kryzys, to jest im trudniej również w mediach społecznościowych. Działają w bańce, sami się nakręcają i nie mają podparcia w terenie.

Przysłał mi pan informację, że w ostatni wtorek temat związany z premierem miał największe zasięgi.

Na to złożyło się kilka rzeczy. Powiem od początku. Film Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” rozwalił algorytm. Żyjemy w erze, w której 1 tys. lajków robi prawdę, 1 mln wyświetleń oznacza, że chcę to zobaczyć, 10 mln, że muszę to zobaczyć, 20 mln, że jestem idiotą, jeśli tego nie widziałem. A więc samonakręcanie się to jest działanie algorytmu w dobrej wierze. To jest przykład tego, jak działa dobry materiał dziennikarski. Sam się rozchodzi, wszyscy chcą go zobaczyć.

Część prawicy mówi, że to atak na Kościół.

Ale w tej kampanii politycznej, która jest, żadne siły i środki w internecie nie poszły na obronę Kościoła. Próbowano robić akcję, że murarze to większa grupa pedofilska niż księża.

Bo większa.

Więcej skazanych, ale czy większa, nie wiadomo. Na pewno część prawicy mobilizuje się do tego, by bronić nie samych księży, tylko wiary.

„Byłem ministrantem, działałem w oazie, spotykałem samych wspaniałych księży...” – powtarzali na Twitterze.

To nie jest obrona Kościoła, to nic nie dało. Wracając do premiera, to przed filmem Sekielskich była Matka Boska w tęczowej aureoli i można patrzeć na to, jak na sekwencję. Sprawa działki premiera Morawieckiego też jest związana z Kościołem, z kard. Gulbinowiczem, a Gulbinowicz jest oskarżany o pedofilię. Zresztą fakt pojawienia się dzisiaj w jakimkolwiek komunikacie księdza podbija algorytm, księża budzą w ostatnich dwóch tygodniach bardzo duże zainteresowanie. Musimy pamiętać, że algorytmy też się same uczą. Pokazują nam rzeczy, które „lubimy”. I jeśli obejrzeliśmy film Sekielskich, kliknęliśmy kilka razy w post na temat tego filmu, to algorytm będzie nam sam podsyłał teksty dotyczące księży. Innymi słowy, gdyby w wątku premiera nie było księdza, ta bańka nie byłaby tak wielka. To jest rzecz, nad którą kompletnie nie mamy kontroli.