Jak zareagowano w pana kraju na kolejne zwycięstwo wyborcze Prawa i Sprawiedliwości?
Takich wyników się spodziewano. Osoby, które interesują się Polską, śledziły sondaże i analizy, które dość jasno wskazywały, że PiS wygra. Nie jest to więc żadna niespodzianka. Z pewnością w wielu niemieckich mediach panuje pewne rozczarowanie, że w Polsce przez kolejne cztery lata będzie rządziła partia "prawicy narodowej" lub "narodowo-konserwatywna", jak jest tu najczęściej określana. I która generuje pewne problemy przy próbach wzajemnego zrozumienia się.
Większość polityków i przedstawicieli niemieckiego rządu przyjęła w ostatnich latach bardzo dyplomatyczną pozycję wobec Warszawy. Dało się wyczuć wyczekiwanie na wyniki wyborów. Gdy już wiemy, że większych zmian w Polsce nie będzie, czy można spodziewać się po stronie Berlina zmiany polityki wobec wschodniego sąsiada?
Politycy będą dalej czekać. Nad Wisłą zaraz ruszy kolejna kampania, tym razem prezydencka. I w tym czasie będzie można obserwować, jakie nowe akcenty pojawią się w polskiej polityce.
Reklama
Jedyną partią w Niemczech, która otwarcie pogratulowała PiS zwycięstwa, jest Alternatywa dla Niemiec. Czy ignorowani w kraju populiści chcieliby zbliżyć się do polskiego rządu?
Z perspektywy AfD, PiS jest naturalnym partnerem. Z perspektywy PiS jednak taką współpracę trudno sobie wyobrazić ze względu na wątki niemieckiego nacjonalizmu obecne w tej partii. Te nie mogą się podobać żadnemu z polskich ugrupowań. Przede wszystkim z tego powodu trudno mi sobie wyobrazić jakąś bliższą współpracę tych dwóch partii. Wysłane gratulacje to raczej sygnał do krajowych wyborców. Politycy AfD pokazują, że partie, które używają podobnej populistycznej i narodowej retoryki, są im bliskie i mogą z nimi współpracować.
Jak potoczy się dalsza rozgrywka o reparacje?
To jedno z częściej zadawanych mi obecnie pytań. Osobiście nie wierzę, że temat powróci w kolejnych miesiącach. Temat istniał w czasie kampanii w Polsce i z pewnością jeszcze powróci, ale na pewno nie teraz i nie od razu, raczej dopiero po wyborach prezydenckich. Polski rząd na europejskim poziomie, a także w relacjach z Niemcami, będzie raczej szukał kompromisu, a nie konfrontacji.
Niemieccy politycy zgłaszali w minionych miesiącach możliwość uruchomienia alternatywnych wobec reparacji funduszy. Czy to dobry pomysł?
Na przykład Dietmar Nietan (polityk SPD – red.) zaproponował budowę "polsko-niemieckiego funduszu przyszłości". To są ciekawe propozycje. Myślę, że my Niemcy powinniśmy pokazać, że traktujemy nasze zobowiązania poważnie. I jesteśmy gotowi wesprzeć polsko-niemieckie sąsiedztwo poważnymi środkami. Oczywiście musi się wokół takiego pomysłu najpierw uformować większość w Bundestagu, a następnie trzeba się zastanowić, jak technicznie taki fundusz mógłby wyglądać, ale to byłby pozytywny sygnał dla polskiego społeczeństwa.
Na jakim etapie stoi zainicjowana przez pana instytut próba budowy pomnika polskich ofiar II wojny światowej w stolicy Niemiec?
Dotychczas najważniejszym wydarzeniem były symboliczne uroczystości zorganizowane 1 września br. na placu Askańskim w Berlinie, gdzie pomnik ma powstać. Następnych kroków należy spodziewać się już w najbliższych miesiącach, żeby to miejsce upamiętnienia cierpienia polskich ofiar faktycznie powstało w centrum miasta.