Czy Platforma Obywatelska popiera działania Prezesa NIK, takie jak opublikowanie raportu dotyczącego programu "Praca dla więźniów"?
Michał Szczerba: Z raportem się nie dyskutuje, tylko przyjmuje do wiadomości. Wyniki kontroli są porażające. Raport czyta się jak podręcznik tworzenia mechanizmów korupcjogennych. W 27 przypadkach omijano ustawę o zamówieniach publicznych i zlecano zadania przywięziennym zakładom. Były one niezdolne do realizacji tych zadań. Powierzano je podwykonawcom. To do nich trafiła blisko 115 milionów złotych. Kto korzystał na tym procederze? Kim byli podwykonawcy? Czy mieli związki z politykami Solidarnej Polski i ich rodzinami? Czy chodziło o pracę dla więźniów czy o kasę dla swoich? Zlecenia bez żadnego trybu, z ominięciem ustawy, poza jakąkolwiek kontrolą. Bezprecedensowe jest skierowanie szesnastu zawiadomień do prokuratury. Ale nad Służbą Więzienną nadzór sprawowali Jaki i Ziobro. Czy mogli nie wiedzieć o tym procederze? Nie sądzę. To ich bezpośrednio obciąża ten raport. Drugą kwestią są przywięzienne hale produkcyjne. Zawierano niekorzystne umowy nawet na okres dziesięciu lat, za kwoty nawet dziesięciokrotnie niższe od ceny rynkowej. To kolejne straty sięgające nawet 37 milionów.
Przedstawiciele PiS wątpią w bezstronność tego raportu.
NIK kieruje się zasadami rzetelności i apolityczności. Jaki broni się, że projekt wystąpienia pokontrolnego z czerwca różni się przyjętymi wnioskami z września. W czerwcu nie było przecież jeszcze odpowiedzi resortu i Służby Więziennej. Mamy do czynienia z uprawdopodobnionym przestępstwem.
Czy fakt, że raport publikuje NIK zarządzany przez Mariana Banasia, w którego wiarygodność wątpią politycy PO, nie powinno też w ich oczach podważać jakości dokumentu i pracy instytucji?
NIK działa na zasadzie kolegialności w podejmowaniu kluczowych decyzji. Departamenty i delegatury mają szeroki zakres kompetencji i pełnomocnictw. Działają zgodnie z światowymi standardami. Prezes jednoosobowo nie decyduje o wnioskach pokontrolnych. Upolitycznianie sprawy to paniczna obrona Patryka Jakiego. To jego sztandarowy program. Resort sprawiedliwości powinien być jak żona Cezara. Podobnie jak w przypadku Funduszu Sprawiedliwości, okazuję się, że najciemniej pod latarnią.
Po co więc to całe zmieszanie z Prezesem NIK, skoro jego wpływ na działanie izby jest tak mocno ograniczony?
Mówimy o przeprowadzonych raportach. Marian Banaś ich nie inicjował. Jeśli próbował ingerować w działania kontrolerów i wyniki kontroli, sam złamałby prawo. Zagrożenia dotyczą przyszłych kontroli, dwóch wiceprezesów z PiS zrobi wszystko, żeby kontrole omijały rząd i kontrolowane przez polityków PiS agencje, fundusze czy fundacje. Tam dochodziło do wielu patologii.
Takie podejście jest możliwe?
Jak najbardziej. Kontrole mogą zostać ukierunkowane na jednostki samorządu terytorialnego, zwłaszcza te, w których nie rządzi PiS.
Dlaczego? Wydaje się, że Prezes NIK jest w konflikcie z władzami Prawa i Sprawiedliwości. Nie złożył oczekiwanej dymisji.
Marian Banaś w zasadzie nie kieruje, lecz administruje NIK. Pozbawiony poświadczenia bezpieczeństwa przez ABW, do wielu informacji niejawnych nie będzie miał dostępu. Chociażby do wydatków służb specjalnych. A tam pojawiają się kontrowersyjne sprawy, takie jak zakup systemu Pegasus. Banaś prowadzi grę z PiS. Szantaż idzie z dwóch stron. PiS sam tę żabę wyhodował. To prezes Kaczyński musi tę żabę połknąć. Nie zazdroszczę mu tej konsumpcji. Banaś może mu stanąć w gardle.
Marian Banaś wciąż jest człowiekiem PiS?
PiS chciało poświęcić Banasia. Odciąć się od niego. On jednak zrozumiał, że nie dają mu żadnych gwarancji bezpieczeństwa, dlatego odmówił dymisji i trwa.
Sprawa Banasia będzie obecna w kampanii prezydenckiej. Wpłynie zasadniczo na wynik Dudy.
Za kogo trzyma pan kciuki w prawyborach prezydenckich w PO?
Popieram kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jest bardziej rozpoznawalna, pełniła ważne funkcje państwowe. Ma determinację i chce zwyciężyć. Wygrała z Kaczyńskim w Warszawie. To dobry prognostyk.
Jacek Jaśkowiak nie przekonał podczas debaty?
Jest bardzo dobrym prezydentem Poznania. Cenię go jako samorządowca. Ale jest za mało czasu na zdobycie ogólnopolskiej rozpoznawalności. Stawiam na Kidawę.
A co z wyborami o przywództwo w PO? Kolejni zgłaszani kandydaci nie rozbijają jedności obozu?
Część ze zgłaszających się osób ostatecznie przekaże swoje poparcie osobie, która zostanie uznana za lidera wyścigu.
Kto może być takim liderem?
Nowe deklaracje kandydatów zostaną ogłoszone po ustaleniu kalendarza wyborczego.
Pan już wie kogo poprze?
Nie, bo nie znam pełnej listy kandydatów. Dopiero po jej zamknięciu zdecyduję.
Pan zamierza się zgłosić?
Nie planuję. W partii, w klubie i w parlamencie chcę skoncentrować się na polityce senioralnej. Starzejące się społeczeństwo to wielkie wyzwanie. Będziemy prezentować nasze projekty. Podoba mi się nowa jakość, dynamika i aktywność w klubie parlamentarnym, którą narzucił Borys Budka.