W nowej fazie globalizacji sukces odniosą te kraje i te kontynenty, które są otwarte, a nie zamknięte, które popierają wolny handel, a nie protekcjonizm, które są elastyczne, a nie usztywnione, i które inwestują w doskonalenie kwalifikacji oraz w potencjał swoich obywateli. Moją wizją dalszego postępu Europy jest Europa globalna - nie tylko wewnętrzny, jednolity rynek, który ukierunkowany jest na siebie, ale siła napędowa nowego, szybko zmieniającego się rynku globalnego. To Europa otwarta, patrząca na zewnątrz, elastyczna i globalna, konkurencyjna i doskonale prosperująca dzięki swojej wiedzy, innowacyjności i kreatywności. W taki właśnie sposób poszerzona Unia Europejska przechodzi od swojego pierwotnego zadania, jakim było utrzymanie pokoju, do zadania na przyszłość - rozszerzenia i pogłębienia możliwości i dobrobytu nie tylko dla niektórych, ale dla wszystkich.
W ostatnim roku, jak chyba nigdy dotąd, zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak wielkie zmiany zachodzą w gospodarce światowej. Jakie rozmiary i historyczne znaczenie ma obecnie przesunięcie produkcji i usług do Azji, skoro z Ameryki i Europy przemieszcza się tam milion miejsc pracy w przemyśle i setki tysięcy miejsc pracy w sektorze usług. Jak szybko zachodzą zmiany technologiczne, skoro już ponad miliard ludzi na całym świecie korzysta z internetu, a codziennie wydaje się ponad 1500 patentów na nowe wynalazki. Jakie znaczenie ma fakt, że jeżeli jesteśmy częścią gospodarki globalnej, to wydarzenia w innych krajach i na innych kontynentach dotykają nas bezpośrednio, czasem wręcz momentalnie.
Ostatnie turbulencje finansowe były gospodarczą pobudką dla całego świata - odbiły się na wszystkich krajach, również na Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy, i były sprawdzianem stabilności naszych systemów finansowych.
Komisja Europejska pod kierunkiem przewodniczącego Barroso rozumie absolutny priorytet, jakim jest poprawa konkurencyjności gospodarki Europy, i rzeczywiście odgrywa wiodącą rolę w kwestiach związanych z pogłębieniem liberalizacji i reform gospodarczych.
Jeżeli jednak chcemy w maksymalnym stopniu wykorzystać możliwości, jakie niesie nowa gospodarka globalna - oraz wzmocnić fundamenty umożliwiające osiągnięcie sukcesu gospodarczego w dłuższej perspektywie - musimy podjąć szersze działania w celu zapewnienia trwałej stabilizacji oraz wzmocnienia i pogłębienia reform gospodarczych.
Podczas grudniowego szczytu Rady Europejskiej uzgodniono, że jeżeli chodzi o dającą się przewidzieć przyszłość, debata instytucjonalna w łonie Unii została zakończona. A zatem po przyjęciu traktatu lizbońskiego - umożliwiającego dalszą współpracę 27 krajom członkowskim i kończącego proces reformy instytucjonalnej w dającej się przewidzieć przyszłości - mamy teraz okazję pójść do przodu i ustosunkować się do wyzwań, które dla obywateli Europy mają największe znaczenie - a w szczególności zastanowić się, w jaki sposób możemy zapewnić stabilność, rozwój, konkurencyjność oraz miejsca pracy.
Teraz musimy przede wszystkim zapewnić stabilność europejskim gospodarkom i mieć dość siły na podejmowanie trudnych, długoterminowych decyzji.
Ludzie muszą wiedzieć, że ich rządy robią wszystko - zarówno w kraju, jak i na forum międzynarodowym - aby utrzymać stabilność i wzrost. Dlatego właśnie wszystkie kraje Unii Europejskiej muszą ze sobą współpracować, zarówno na rzecz podejmowania niezbędnych środków doraźnych, jak i na rzecz długofalowego wzmocnienia potencjału międzynarodowego w celu zapewnienia większej stabilności finansowej. Tak samo twarde i długofalowe podejście musimy przyjąć w kwestii szerzej zakrojonych reform gospodarczych w Europie.
W sytuacji, gdy Chiny rozkodowują DNA, a w indyjskim Bangalore działa wiodące światowe centrum technologii informatycznych, konkurencja ze strony Azji nie sprowadza się już wyłącznie do masowej produkcji opartej na niskich kwalifikacjach, słabo rozwiniętej technologii i niskich płacach, lecz w coraz większym stopniu dotyczy całego łańcucha wartości. A ponieważ zdajemy sobie sprawę z tego, że Europa nie może konkurować w produktach niskiej jakości, wytwarzanych w przestarzałej technologii, lecz wyłącznie w produktach i usługach wysokiej jakości, wymagających nowoczesnej technologii i wysokich kwalifikacji, musimy być jeszcze bardziej elastyczni i konkurencyjni.
Strategia lizbońska została opracowana w okresie, kiedy musieliśmy sprostać wyzwaniom ze stron jedynego gospodarczego supermocarstwa - Ameryki - jeszcze przed przebudzeniem Indii i Chin. Dlatego teraz musimy się reformować o wiele szybciej. Musimy na nowo skoncentrować się na modernizacji jednolitego rynku, co pozwoli zwiększyć konkurencyjność Unii Europejskiej w gospodarce globalnej.
Od 1992 roku jednolity rynek przysporzył Europie 225 miliardów euro rocznie, przyczyniając się do stworzenia 2,75 mln miejsc pracy. Mamy jeszcze jednak wiele do zrobienia, aby biznesowi i konsumentom zapewnić pełne korzyści w postaci możliwości handlowych i niższych cen.
Wielka Brytania naciska na wdrożenie dyrektywy o usługach, dzięki której wolny przepływ towarów i usług stanie się rzeczywistością. Będziemy także kontynuować działania na rzecz dalszej liberalizacji usług energetycznych, pocztowych, transportowych i telekomunikacyjnych - czyli tam, gdzie otwarcie rynku pozwoli wygenerować potencjalne dodatkowe korzyści gospodarcze w wysokości od 75 do 95 miliardów euro oraz utworzyć do 360 tysięcy nowych miejsc pracy.
Jeżeli chcemy udowodnić, że Europa dba o sprawy, które dotyczą jej obywateli, to najlepszym tego sprawdzianem będzie doprowadzenie do sytuacji, w której faktycznie jednolity rynek będzie funkcjonować w interesie europejskiego biznesu i europejskich konsumentów. W okresie wysokich, eskalujących cen energii - na przykład od sierpnia ubiegłego roku ceny hurtowe wzrosły mniej więcej o 50 procent - musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby rynek europejski funkcjonował wydajnie, przy niskich kosztach dla konsumentów. No i oczywiście tutaj, w Wielkiej Brytanii, będziemy nadal współpracować z OFGEM-em (urzędem regulacji energetyki), aby brytyjski rynek energetyczny był w dalszym ciągu rzeczywiście konkurencyjny.
Europa powinna mniej się koncentrować na regulacji, a bardziej na promocji przedsiębiorczości i na zachęcaniu do innowacyjności. Unia Europejska podjęła właśnie historyczne zobowiązanie, w ramach którego do 2012 roku ograniczy o 25 procent obciążenia administracyjne wobec biznesu i obywateli. Teraz jednak trzeba to wprowadzić w życie, abyśmy mogli stary model, gdzie wszystko musi podlegać kontroli i każdy musi wypełniać formularze, zastąpić modelem zakładającym bardziej wyważone podejście oparte na ryzyku.
Naszym celem jest zbliżenie europejskich inwestycji w badania i rozwój do poziomu 3 procent PKB - a ponieważ wiemy, że gospodarka z niskimi emisjami dwutlenku węgla, do jakiej Europa jest obecnie zobowiązana, niesie rzeczywiste korzyści w postaci nowych możliwości biznesowych i nowych miejsc pracy, będziemy intensywniej działać na rzecz zapewnienia fachowej wiedzy i kwalifikacji niezbędnych dla rozwoju przyszłych gałęzi przemysłu i technologii ochrony środowiska.
Jeżeli pragniemy doskonale prosperującej Europy, z pracą i możliwościami dla wszystkich, temu głównemu nurtowi ukierunkowanemu na elastyczność, dynamizm i przedsiębiorczość musi towarzyszyć aktywna i szybko reagująca polityka dotycząca rynku pracy. W Chinach i Indiach rokrocznie kończy studia prawie o 2 miliony więcej osób niż w Europie, dlatego musimy podnosić kwalifikacje wszystkich pracujących i nie możemy sobie pozwolić na skreślanie nikogo - ani dorosłych, ani młodzieży. Musimy natomiast usuwać wszelkie przeszkody utrudniające ludziom doskonalenie kwalifikacji.
Europa powinna zatem przejść od - jak się to często określa - pasywnej polityki rynku pracy do aktywnej polityki rynku pracy, polityki, zgodnie z którą ludziom nie płaci się po prostu za to, żeby nie podejmowali pracy, ale która zachęci ich do rezygnacji z zasiłku i podejmowania pracy i która umożliwi im zdobycie umiejętności niezbędnych do pełnego wykorzystania własnego potencjału.
Musimy zintensyfikować i podnieść na wyższy poziom współpracę w dziedzinie ochrony środowiska. Brytyjczycy wiedzą, że Wielka Brytania nie ma monopolu na rozwiązanie kwestii zmian klimatycznych, podobnie jak Francuzi wiedzą, że nie ma na to monopolu Francja, a obywatele Niemiec - że nie mają na to monopolu Niemcy. Ale inna sytuacja może mieć miejsce wówczas, kiedy kraje Europy będą ze sobą współpracować, forsując bardziej jednolite, globalne podejście. W nadchodzących latach kraje Europy mogą udowodnić, że potrafią współdziałać w zakresie ograniczania emisji dwutlenku węgla, popularyzować odnawialne źródła energii, że mogą odgrywać wiodącą rolę w technologiach ochrony środowiska i promować zrównoważony rozwój. Widzę Europę jako światowego lidera w ograniczaniu emisji dwutlenku węgla, współpracującą ze społecznością międzynarodową na rzecz nowego porozumienia, następującego w ślad za porozumieniem z Kioto.
Bardziej konkurencyjna Europa XXI wieku musi przede wszystkim przyjąć długoterminowe zobowiązanie do utrzymywania bardziej otwartych relacji z resztą świata. Moim zdaniem takie jest właśnie praktyczne znaczenie pojęcia "Europa globalna" - Europa, która wie, że aby otworzyć się na biznes, musi patrzeć na zewnątrz.
Dzień po dniu Unia Europejska stara się przyczyniać do zapewnienia pokoju i stabilizacji poza swoimi granicami - czy to pomagając budować lepszą przyszłość w Kosowie, czy wywierając nacisk na reżim w Birmie, czy też działając na rzecz porozumienia w sprawie światowego handlu, które leży w interesie zarówno krajów rozwiniętych, jak i rozwijających się. Teraz Unia Europejska może uczynić więcej, aby działania te przyniosły jeszcze bardziej pozytywne rezultaty.
Europa może odegrać wiodącą rolę w działaniach mających na celu zreformowanie naszych instytucji międzynarodowych, które - utworzone na potrzeby jedynie pięćdziesięciu zamkniętych gospodarek w dwubiegunowym świecie - nie odpowiadają już potrzebom wzajemnie od siebie uzależnionego świata 200 krajów, gdzie globalne przepływy towarów, osób i idei nie respektują żadnych granic.
W przeciwieństwie do tych, którzy postrzegają przebudzenie Chin i Indii oraz kolejną fazę globalizacji jako gospodarcze zagrożenie dla krajów o rozwiniętym przemyśle, ja przebudzenie to postrzegam jako okazję, z której Europa jest w stanie skorzystać - i opowiadam się za szerszym dialogiem.
Istotne jest jednak, abyśmy reagowali na te zmiany bardziej elastycznie, ponieważ dzięki temu będziemy mogli zapewnić sobie komparatywną przewagę, a globalizacja będzie działać na naszą korzyść tutaj, w Europie.
Właśnie poprzez takie pozytywne, proeuropejskie, aczkolwiek realistyczne podejście Unia Europejska może zrealizować swój pełny potencjał w dobie globalizacji. Razem możemy zbudować nową, globalną Europę, która będzie mogła sprostać przyszłym wyzwaniom i służyć interesom swoich obywateli.