W książce "Le Diable dans la democratie - tentations totalitaires au coeur des societes libres" (Diabeł w demokracji - totalitarne pokusy w sercu wolnych społeczeństw), która ukazała się we Francji pod koniec lutego, prof. Legutko wyraża głębokie rozczarowanie zachodnią liberalną demokracją. Stwierdza, że liberalna demokracja i komunizm mają "niepokojące podobieństwa”.
"Orwell nazwał to >myślozbrodnią<"
Pierwszym sygnałem, który mnie zaalarmował, był sposób, w jaki byłych szefów komunistycznego reżimu witano z otwartymi ramionami w nowej Polsce i Unii Europejskiej, a ja, antykomunistyczny konserwatysta, znajdowałem się na marginesie systemu – mówi w piątkowym wydaniu dziennika "Le Figaro" prof. Legutko.
W Parlamencie Europejskim komuniści są teraz w głównym nurcie politycznym! Były aparatczyk partyjny, były premier Leszek Miller, który w okresie upadku komunizmu przywiózł z Moskwy torbę pełną dolarów przekazanych przez sowieckie Biuro Polityczne, jest przedstawiany jako wzorowy Europejczyk, a ja jako niebezpieczny outsider – mówi europoseł.
Partie są coraz bardziej podobne i coraz bardziej lewicowe, zapewne ze względu na kulturowe zwycięstwo lewicy po rewolucji 1968 r. Jeśli spojrzeć na politykę europejską, jest bardzo niewiele różnic między EPL, Zielonymi i Socjalistami, komunistami i liberałami. Powód jest taki, że konserwatyści po prostu skapitulowali! – podkreśla prof. Legutko.
Polityk podaje przykład legalizacji małżeństw homoseksualnych; we Francji wprowadzonej przez socjalistów, w Wielkiej Brytanii przez konserwatystów a w Niemczech - przez koalicję chadeków i socjalistów.
Tradycyjne zasady konserwatyzmu - siła rodziny i znaczenie tradycji religijnych zniknęły z krajobrazu! Cały główny nurt polityczny ma obsesję na punkcie tego, co nazywam "inżynierią społeczną", projektem restrukturyzacji społeczeństwa, który ma na celu stworzenie nowego narodu europejskiego, nowej, mniej lub bardziej jednorodnej tożsamości, w rzeczywistości nowego typu ludzkiego, osłabiającego narody i ich partykularyzmy – mówi prof. Legutko.
W Brukseli rozwija się pycha transformacji, a przecież to właśnie chcieli zrobić komuniści: stworzyć nowego człowieka., nowomowę, która niszczy język i stworzyć metarealność o charakterze głównie ideologicznym, skrywającą prawdziwy świat. Jak w ZSRR – tłumaczy prof. Legutko, mówiąc o inkluzywnym i stereotypowym języku, który zmusza np. do desygnowania ludzi kilkoma zaimkami, aby nie definiować ich płci.
Orwell nazwał to "myślozbrodnią" w "Roku 1984” – zauważył europoseł. Liberałowie zdecydowali, że jest 50 płci, a nie 2! Chęć wprowadzenia tych 50 gatunków wiąże się z pracą polegającą na masowym niszczeniu istniejących struktur. W rzeczywistości pod pretekstem różnorodności pojawia się jednolitość – mówi prof. Legutko.
"Ambasadorowie w Warszawie jak namiestnicy"
Prof. Legutko krytykuje postawę krajów Zachodniej Europy wobec Polski. Zachodni ambasadorowie w Warszawie zachowują się jak namiestnicy, otwarcie krytykując rząd w takich kwestiach, jak aborcja, które należą do naszej suwerenności. Mamy powody do szoku. Europejczycy krytykują kolonializm, ale zachowują się tu jak potęgi kolonialne, aby narzucić swój program ideologiczny! – podsumowuje prof. Legutko.
Jego zdaniem "cywilizacja zachodnia znajduje się w głębokim kryzysie moralnym i duchowym", a ludzie "czują się puści i odizolowani”, ponieważ Europa odcięła się od swojej kultury, co jest dla niej niezwykle niebezpieczne.