Jaka jest sytuacja pacjentów onkologicznych w czasie pandemii?
Generalnie onkologia urologiczna jeszcze tak bardzo nie ucierpiała, choć oczywiście tych pacjentów jest wyraźnie mniej, ale te operacje jeszcze są wykonywane. Natomiast, jeśli chodzi o operacje nieonkologiczne urologiczne, to ci pacjenci ucierpieli zdecydowanie najmocniej. Od właściwie roku, te operacje są notorycznie przekładane i ci pacjenci na te zabiegi się w ogóle nie mogą dostać i oni są najbardziej pokrzywdzeni w tej sytuacji. […] Uroonkologia została ograniczona. Stało się tak głównie ze względu na niewydolność służby zdrowia, spowodowanej COVID-19. Braki lokalowe, braki kadrowe, jeśli chodzi o lekarzy anestezjologów. Po części pozamykane oddziały urologiczne i myślę, że było około 30% tych operacji wykonanych mniej niż przed pandemią – mówi dr Małek.
Czy pacjenci, których operacja została odwołana, dostają nowy termin?
Z reguły to wygląda tak, że pacjent, który jest odwoływany z powodu, np. zaistniałego stanu epidemiologicznego na oddziale, nie dostaje terminu. My tego pacjenta informujemy o terminie najczęściej telefonicznie czy zapraszamy go ponownie, bo też nie wiemy, jak sytuacja się będzie rozwijała. Naprawdę trudno nad tym zapanować i nawet najtęższe umysły nie są w stanie przewidzieć, jak sytuacja się rozwinie. […] Trudno jest ustalić pacjentowi konkretną datę, można to zrobić w przybliżeniu. Np. „w przyszłym miesiącu Pan będzie zoperowany”, ale nie co do dnia. Mówię tu o szpitalach, w których prowadzimy operacje głównie na NFZ. Operacje komercyjne to jest inna ścieżka, tych pacjentów jest zdecydowanie mniej i można nimi lepiej zarządzać – podkreśla dr Małek.
Co mogłoby poprawić sytuację pacjentów onkologicznych?
Wydaje mi się, że to, co można by zrobić, to przesunąć część kontraktów z tych szpitali, które pełnią największą służbę dla pacjentów covidowych do innych jednostek, które są mniej obciążone. Przesuwanie środków finansowych z jednych ośrodków, jednostek do drugich. To może rzeczywiście miałoby jakiś wpływ na poprawę leczenia. To, co ja mogę zaobserwować na przykładzie Szpitala Mazovia w Warszawie, który ma ograniczony kontrakt z NFZ, to że moglibyśmy robić więcej, gdybyśmy tych pieniędzy z Funduszu mieli więcej. Ale nie jesteśmy w stanie, bo nikt nie będzie pacjentów leczył, żeby się zadłużać. Wydaje mi się, że między jednostkami państwowymi, te środki też mogłyby być przesuwane. Wtedy te szpitale, które są obciążone COVID trochę mniej, mogłyby więcej pracować – podsumowuje dr Małek.
Dr n. med. Michał Małek, specjalista urolog - kierownik bloku operacyjnego w Szpitalu Mazovia. Posiada certyfikat operatora robota chirurgicznego da Vinci. Ukończył Warszawski Uniwersytet Medyczny, pracował w Klinice Urologii i Urologii Onkologicznej Centralnego Szpitala Klinicznego CSK MSWiA w Warszawie, w Oddziale Urologii Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie oraz w Oddziale Urologii Wojewódzkiego Szpitala w Legnicy. Jest także wizytującym operatorem w Radomskim Centrum Onkologii oraz w szpitalu Św. Wojciecha w Gdańsku.