W ocenie dr Antoniego Dudka oświadczenie Czesława Kiszczaka jest uwiadygodnieniem dla działań ludzi, którzy w procesach lustracyjnych wzywani na świadków, konsekwentnie dezawuują wartość wytwarzanych przez siebie dokumentów, dlatego sam Kiszczak wpisuje się w pewną linię obrony byłych współpracowników SB i ich mocodawców, która jest już od dawna znana.

Reklama

"Jednocześnie chronią w ten sposób osoby, które są oskarżane o współpracę z SB twierdząc np., że nie miała ona takiego zakresu, jaki wynika z dokumentów, albo wogóle nie miała miejsca. Z drugiej strony zadaję sobie pytanie, dlaczego dopiero po tylu latach Kiszczak zdecydował się na wydanie takiego oświadczenia, a nie uczynił tego choćby cztery lata temu, kiedy spór z Małgorzatą Niezabitowską zaczął na dobre?" - pyta prof. Dudek. Jak podkreśla, jest to właśnie właśnie ten element w działaniach Kiszczaka, który obecnie trudno jest zrozumieć.

-Dlaczego tak późno to oświadczenie zostało wydane, być może czeka nas w najbliższym czasie proces lustracyjny, na którego przebiegu będzie mu szczególnie zależało, bardziej niż na innych i jest to jakiś rodzaj prewencyjnego działania?

Jak Antonii Dudek ocenia wiarygodnośc i wartość oświadczenia napisanego przez byłego szefa MSW? "W mojej ocenie wiarygodność człowieka, który wielokrotnie mijał się z prawdą, jest niewielka" - podkreśla.