Afganistan wciąż jest w centrum uwagi światowej opinii publicznej, która z troską konstatuje, że mimo ośmiu lat obecności tam wojsk amerykańskich, a potem całego NATO, droga do stabilizacji tego kraju nadal jest daleka. Jesienią zeszłego roku stało się oczywiste, że zbrojna opozycja zaczyna przejmować inicjatywę w wielu prowincjach, co wskazywało na nieskuteczność sojuszniczej strategii. Był to zasadniczy powód zapowiedzi zmiany podejścia do Afganistanu ze strony nowego prezydenta USA Baracka Obamy. Potrzebę zmiany dostrzegła także Rada Północnoatlantycka.

Reklama

Temat powrócił wiosną tego roku, kiedy po zimowej przerwie, oddziały zbrojnej opozycji, utożsamianej niesłusznie wyłącznie z ruchem Talibów, wznowiły działania wymierzone w rząd afgański i ISAF. Nasilenie tych działań połączone z tworzeniem własnych prowincjonalnych i lokalnych struktur władzy były dzwonkiem alarmowym nakazującym wypracowanie nowych sposobów działania w Afganistanie. Kolejnym impulsem było narastające zniecierpliwienie i krytyka ze strony opinii publicznej stymulowana rosnącymi stratami ISAF. W wielu państwach, również w Polsce, poparcie dla obecności NATO w tym kraju zaczęło spadać.

Nowa strategia, dołujące sondaże

Zadanie wypracowania nowego podejścia do realizacji sojuszniczej strategii w Afganistanie otrzymał nowy dowódca ISAF gen. Stanley McChrystal. Prasa już wiele na ten temat napisała, w tych doniesieniach więcej spekulacji niż prawdziwych informacji. Jest to o tyle zrozumiałe, że raport generała jest z oczywistych powodów utajniony. W Sojuszu stał się podstawą do dyskusji o zmianie podejścia do działań w Afganistanie.

Na forum NATO jako pierwsi głos zabrali najwyżsi rangą wojskowi - szefowie sztabów generalnych i obrony.

Nowa koncepcja zakłada skoncentrowanie wysiłku ISAF na ochronie ludności i odizolowaniu jej od nielegalnych ugrupowań zbrojnych. Pozwoli to na zwiększenie bezpieczeństwa głównych skupisk ludności, a tym samym stworzenia warunków, w pierwszym rzędzie do poprawy rządzenia, a następnie rozwoju gospodarczego. Jest to jednocześnie sposób na odzyskanie poparcia społeczeństwa afgańskiego, które w pierwszych latach wynosiło 80-85 proc. Obecnie za powrotem Talibów do władzy opowiada się co prawda tylko 4 proc. ludności Afganistanu, ale pobyt sił NATO cieszy się poparciem już tylko 72 proc. ludności północnej i zachodniej części kraju i zaledwie 45 proc. części południowej (jeszcze w 2006 r. poparcie to wynosiło 83 proc). Spadek sondaży to wynik braku poprawy warunków życia ludności oraz nieskuteczność lokalnej administracji we wprowadzaniu zmian na lepsze. Poważny wpływ mają także straty towarzyszące walkom sił NATO z oddziałami opozycji. Każda przypadkowa ofiara, każdy niepotrzebnie zburzony dom pogarszały nastroje ludności.

Wdrożenie nowych propozycji ma to zmienić. Zakłada się bowiem, że operacje ISAF mają być prowadzone według reguł działań przeciwpartyzanckich, co oznacza, że kluczem do sukcesu będzie właśnie poparcie społeczeństwa afgańskiego. Szczególny uszczerbek dla opinii o NATO przynosiły pomyłkowe uderzenia lotnicze, powodujące znaczne ofiary wśród ludności cywilnej. Istotne znaczenie mieć będzie też zmniejszenie dystansu do ludności afgańskiej, która odbierała ISAF jako obcych ze względu na odmienną kulturę i zachowanie się, a także demonstrowanie braku zaufania, symbolem czego stały się mknące przez afgańskie wsie patrole w pancernych pojazdach.

Reklama

Uporządkowania będzie wymagać także cała sfera działań cywilnych.

Działania militarne w tej koncepcji mają tworzyć jedynie warunki i przestrzeń do działań różnorodnych organizacji cywilnych rozwijających gospodarkę, transport, szkolnictwo, opiekę zdrowotną, sądownictwo, policję i inne obszary działalności państwa. Do tej pory sporo zrobiono.

Od 2001 r. wybudowano lub wyremontowano 13 tys. km dróg, 4 mln ludzi uzyskało dostęp do elektryczności, a 3 mln do pitnej wody. Dzięki nowym inwestycjom 6 mln dzieci poszło do szkół, w tym 2 mln dziewcząt, którym Talibowie odmówili dostępu do edukacji. Niestety jeszcze więcej pozostało do zrobienia. Korupcja, często nieefektywne administrowanie na poziomie afgańskich dystryktów czy prowincji powodują przechwytywanie części funduszy na rozwój przez liderów nieformalnych ugrupowań faktycznie sprawujących władzę, często powiązanych z grupami przestępczymi zajmującymi się handlem narkotykami (z Afganistanu pochodzi 90 proc. światowej produkcji opium). Kuleje także sądownictwo, a policja poza Kabulem ma tradycyjne związki z najsilniejszymi klanami, jest podatna na korupcję i często wręcz zmuszana do współpracy z Talibami i innymi ugrupowaniami zbrojnej opozycji.

Narkobiznes ma się dobrze

Innym wyzwaniem jest walka z narkobiznesem. Bez likwidacji lub choćby wyraźnego ograniczenia produkcji opium i heroiny bezpieczeństwo Afganistanu nie ulegnie wyraźnej poprawie. Zyski czerpane z tego biznesu pozwalają zbrojnej opozycji rekrutować nowych bojowników (żołd bojownika jest ponad dwukrotnie wyższy niż afgańskiego żołnierza), kupować uzbrojenie i sprzęt oraz rozwijać obozy szkoleniowe. Handlarze narkotykami przekupują urzędników i policję, a często sami wchodzą w struktury władz.

Sprawą kluczową dla sojuszniczej strategii wyjścia z Afganistanu jest szybsza rozbudowa afgańskiej armii i policji. NATO będzie mogło opuścić Afganistan jeżeli siły bezpieczeństwa tego kraju będą samodzielnie w stanie zapewnić warunki do rządzenia i rozwoju i nie dopuszczą do jego ponownego przekształcenia w sanktuarium Al - Kaidy czy innych organizacji terrorystycznych. W ciągu kilku lat ma nastąpić rozbudowa afgańskich sił do niezbędnych rozmiarów uwzględniających charakter konfliktu oraz obszar tego kraju i wielkość populacji.

Zwiększona pula zadań i nowe sposoby ich realizacji oraz potrzeba zapewnienia Afgańczykom i ISAF czasu na stworzenie i wyszkolenie odpowiednich sił bezpieczeństwa będzie wiązało się z potrzebą przejściowego zwiększenia liczebności sił NATO w tym państwie. I znów podawanie jakichkolwiek wielkości przed podjęciem decyzji politycznych miałoby spekulacyjny charakter. Wzrost liczebności sił ISAF uzależniony jest nie tylko od możliwości poszczególnych państw członkowskich NATO, ale także stopnia akceptacji tego co zaproponował gen. McChrystal.

Tym wszystkim nowym wyzwaniom będzie musiał sprostać także polski kontyngent w Afganistanie. Dlatego w Sztabie Generalnym WP na polecenie ministra obrony narodowej opracowano naszą narodową strategię. Po jej przyjęciu przez rząd będzie możliwe zapoznanie opinii publicznej z jej szczegółami. Nastąpi to po decyzjach na forum NATO. Można jednak już teraz powiedzieć, że strategia ta w swoim charakterze jest zgodna z propozycjami gen. McChrystala. Nacisk w niej jest położony na rozwój afgańskich sił bezpieczeństwa w prowincji Ghazni, co pozwali stopniowo przekazywać odpowiedzialność za tę prowincję Afgańczykom i w miarę czynionych postępów zmieniać charakter naszej misji.

p

* Franciszek Gągor jest Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jako dyrektor Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych MON był w zespole przygotowującym polską akcesję do Sojuszu Północnoatlantyckiego.