"Mamy do czynienia z działaniem zgodnym z prawem (...) decyzji personalnych nie będzie" - powiedział premier na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Reklama

"Rzeczpospolita" twierdziła, że to ABW nagrała rozmowę dziennikarzy "Rz" i TVN Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego, prowadzoną z podsłuchiwanego telefonu Wojciecha S. podejrzanego o oferowanie za pieniądze b. oficerom WSI pozytywnej weryfikacji. Gazeta kwestionowała dopuszczalność udostępnienia tych materiałów ze śledztwa przeciw S. pełnomocnikowi Mąki na potrzeby jego procesu cywilnego z "Rz". Pełnomocnik Mąki mec. Piotr Siłakiewicz wyjaśniał, że o podsłuchy wystąpił do prokuratury z własnej inicjatywy, a nie Mąki.

Tusk powiedział, że zarówno ABW, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości uznały, że nie doszło do złamania prawa w sprawie podsłuchów dziennikarzy. Wcześniej, we wtorek, ABW informowała, że jej szef Krzysztof Bondaryk nie przedstawił premierowi "żadnych wniosków personalnych", bo "nie stwierdzono naruszenia procedur wewnętrznych i przepisów prawa przez żadnego z funkcjonariuszy, w tym ppłk. Jacka Mąkę". ABW ujawniła też, że nagrania rozmów Gmyza i Rymanowskiego dokonali "operatorzy telekomunikacyjni, bez udziału ABW".

Zgodnie z wnioskiem prokuratury, w kwietniu 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie dotyczące rejestracji rozmów przychodzących i wychodzących z numerów telefonów komórkowych Wojciecha S. "Utrwalania i rejestracji rozmów telefonicznych dokonywali operatorzy telekomunikacyjni, bez udziału ABW" - podkreśliła rzeczniczka Agencji ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.

Reklama

Podała też, że ABW dokonała tylko "odsłuchu rozmów" i sporządzała z nich stenogramy, odsyłane niezwłocznie do prokuratury. Według niej, w toku realizacji tego postanowienia sądu nie stwierdzono naruszenia procedur wewnętrznych i przepisów prawa przez żadnego z funkcjonariuszy, w tym ppłk. Jacka Mąkę.

Prokuratura Krajowa uznała po kontroli sprawy, że nie ma podstaw do odpowiedzialności dyscyplinarnej dla prokuratora z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, który udostępnił nagrania rozmów dziennikarzy na potrzeby cywilnego procesu wiceszefa ABW z "Rz". Prokuratura podkreśliła, że zarejestrowane rozmowy mają znaczenie dla śledztwa przeciwko Wojciechowi S. i pułkownikowi WSI Aleksandrowi L. "Prowadzone rozmowy obrazują stan psychiczny podejrzanego, co ma znaczenie przy ocenie stopnie jego poczytalności" - dodała w komunikacie rzeczniczka Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska.

Tusk zapowiedział natomiast, że co roku informacja o liczbie podsłuchów ma być podawana opinii publicznej. Polecił też prokuratorowi generalnemu by do końca listopada opracował - jak się wyraził premier - "informację publiczną" o liczbie podsłuchów w tej chwili. Będzie też projekt by ograniczyć wykorzystanie podsłuchów w sprawach cywilnych.

Mąka pełni funkcję wiceszefa ABW po raz drugi. Po raz pierwszy był nim od sierpnia 2004 r. do 2005 r., gdy do dymisji podał się ówczesny szef Agencji Andrzej Barcikowski. Ponownie zastępcą szefa został w grudniu 2007 r. 42-letni Mąka z wykształcenia jest prawnikiem. Służbę w Urzędzie Ochrony Państwa - początkowo w delegaturze w Białymstoku - rozpoczął w 1994 r.