To już drugi polski polityk, odgrywający kluczową rolę w systemie obrony kraju, który jest z wykształcenia psychiatrą. Lekarzem tej specjalności jest także szef MON Bogdan Klich.
"Fakt, że przez mój gabinet przeszło wiele tysięcy ludzi, pomaga rozpoznać osobowości najważniejszych dla bezpieczeństwa Polski światowych polityków" - przyznaje w rozmowie z "DGP" Sidorowicz. "Zupełnie inaczej trzeba postępować z Barackiem Obamą, który jest ekstrawertyczną, wielką osobowością wyłonioną w bardzo konkurencyjnym systemie demokratycznym, a zupełnie inaczej z Władimirem Putinem, który jest chłodno kalkulującym, zamkniętym, ale też bardzo zrównoważonym człowiekiem, który został wyłoniony przez kolesiowski układ" - tłumaczy.
Komitet Polityczny ma znaczący wpływ na strategiczne decyzje Sojuszu. "Moim głównym celem będzie utrzymanie polityki otwartych drzwi przez NATO, tak, aby kiedyś wschodnia granica Ukrainy, a nie wschodnia granica Polski wyznaczała kres Europy" - mówi senator Sidorowski. Jego zdaniem już teraz Ukraina, Gruzja i inne kraje graniczące z Rosją obawiają się, że ich szanse na integrację z Sojuszem zostaną położone przez Baracka Obamę na ołtarzu porozumienia między Waszyngtonem i Moskwą. "To byłby poważny błąd" - ostrzega Sidorowicz.
Przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego NATO jest jednak dziś kongresman z Tennessee John S. Tanner, jeden z bliskich współpracowników sekretarz stanu Hillary Clinton i zwolennik łagodnej linii w kontaktach z Rosją. Senator z Wrocławia jest natomiast zdecydowanym zwolennikiem doprowadzenia przez NATO do szczęśliwego końca wojny w Afganistanie, nawet za wysoką cenę. "Przegrana będzie oznaczała bardzo poważne osłabienie NATO i postawi Polskę w zupełnie innej sytuacji geostrategicznej" - ostrzega Władysław Sidorowicz.
Na razie kraje Sojuszu są mocno podzielone, czy należy wysłać dodatkowe wojska do Afganistanu. Taką możliwość wykluczył m.in. prezydent Francji Nicolas Sarkozy, ale także szef MON Bogdan Klich. Dodatkowy oddziały są natomiast gotowi posłać na wojnę z Talibami Brytyjczycy. Zdaniem głównodowodzącego siła NATO w Afganistanie gen. Stanleya McChrystala, aby odnieść zwycięstwo wojska sojusznicze potrzebują jeszcze 40 tys. żołnierzy.