Przedstawiciele PiS i lewicy obrzucali się oskarżeniami o niesprawiedliwy podział łupów. Głową zapłacił za to Bogusław Szwedo, do niedawna p.o. prezes TVP. Miał być za miękki w negocjacjach z SLD. Teraz spór ma przeciąć jasny podział. Medialni koalicjanci postanowili ostro wyznaczyć granicę między najważniejszymi publicznymi antenami, czyli TVP 1 i TVP 2. "Miało być inaczej, ale okazało się, że nie możemy się dogadać, stąd takie ostre podziały i każdy będzie miał swoją antenę" – potwierdza jeden z dyrektorów TVP.
Czerwone i czarne
Efekty takiego podziału łupów już wkrótce będzie można zobaczyć na antenie. Z TVP 2 usunięto już kojarzonego z prawicą Jana Pospieszalskiego, który prowadził ostatnio śniadaniowy magazyn "Pytanie na śniadanie". Decyzję podjął dyrektor "Dwójki", związany z lewicą Rafał Rastawicki. "Jan Pospieszalski ma taki temperament, że powinien krzewić swoje poglądy w autorskim programie, a nie rozmawiać z ludźmi w audycji porannej. Czego innego oczekujemy od tego pasma" – mówi Rastawicki.
To dopiero początek zmian. Według naszych informacji szefostwo TVP 2 pozbędzie się też programu "Warto rozmawiać", który prowadzi Pospieszalski. Umowa na realizację talk-show jest podpisana do końca stycznia i raczej nie zostanie przedłużona. Kontrowersyjny talk-show miałby jednak zostać w TVP, ale już w "Jedynce". Szef TVP 1 Wojciech Hoflik enigmatycznie przyznaje, że jest taka ewentualność. "Jestem otwarty na propozycje. Powiedzmy, że warto na ten temat rozmawiać" – mówi Hoflik.
Rastawicki pozbył się także innych dziennikarzy, którzy kojarzą się z prawicą. Z anteny spadł już niedzielny cykl publicystyczny "Kwartety" prowadzony przez Jacka Karnowskiego (dziś szefa "Wiadomości") i Grzegorza Górnego (redaktor naczelny Frondy).
Swojego programu nie straci najpewniej Tomasz Lis. Rastawicki miał w ubiegłym tygodniu rozmawiać z nim na temat przedłużenia jego kontraktu z TVP. Umowa wygasa na początku roku. "Rastawicki będzie go bronił przed atakami PiS, które najchętniej jak najszybciej wyrzuciłoby Lisa" – mówi jeden z menedżerów z ul. Woronicza.
Ale przemeblowanie szykuje się też w "Jedynce". Jednym z nielicznych programów publicystycznych, który pozostanie na wizji, jest "Bronisław Wildstein przedstawia". Z ramówki mają wypaść magazyny, które debiutowały za prezesury Piotra Farfała, czyli m.in. "Koniec Końców" frontmana zespołu Piersi Pawła Kukiza i Marka Horodniczego oraz "Na tropie”, magazyn śledczy, który miał zastąpić "Misję specjalną” Anity Gargas.
Czy tak polityczny podział anten wpłynie na kondycję finansową spółki? "Reklamodawcy nie odwrócą się od TVP tylko dlatego, że na antenie nagle pojawią się tylko programy zgodne z konkretną linią polityczną. Pieniądze idą za widzami" – mówi Jakub Bierzyński, analityk rynku mediów z Omnicom Media Group.
Eksperci ostrzegają
TVP 1 wielu widzów jednak tymi ruchami nie zyskała. Program Wildsteina ogląda w tym sezonie średnio 573 tys. widzów (dane AGB Nielsen Media Reseach). Niewiele większą widownię przyciągał Jan Pospieszalski – ogląda go średnio 866 tys. widzów. Pierwszy zarobił niecałe 800 tys. złotych z reklam, drugi około 2,5 mln (dane cennikowe, bez rabatów). Dla porównania, program Lisa, ale w lepszym paśmie, ogląda średnio 2,7 mln widzów. Program zarobił od września ponad 4 mln zł.
Zdaniem Bierzyńskiego decyzje, które nie są podejmowane pod kątem biznesowym, ale światopoglądowym, "doprowadzą do dalszej degrengolady w TVP”.
"W takiej firmie jak ogólnopolska telewizja wszelkie decyzje mają długofalowy charakter. Sytuacja, w której jeden prezes podejmuje jakąś decyzje, a po trzech miesiącach kolejny ją zmienia, jest kuriozalna" – dodaje Bierzyński.