"Zagrożenie jest takie, że wokół Cimoszewicza zaczną krążyć <wolne elektrony>: Borowski, Rosati, Celiński, Nałęcz i będą go namawiać. Problem będziemy mieć wtedy, gdy 19 grudnia ogłosimy swego kandydata, a Cimoszewicz w czerwcu 2010 roku, patrząc na sondaże powie, że Polska go potrzebuje. Wystartuje Cimoszewicz (...) i te <elektrony> będą próbowały budować na podstawie tego formację polityczną. To jest zagrożenie" - powiedział Kamiński na posiedzeniu kujawsko-pomorskiej rady SLD w Bydgoszczy.

Reklama

Poseł przyznał, że wielu członków SLD upatrywało w Cimoszewiczu dobrego kandydata na prezydenta i wiązało nadzieję na wzrost notowań partii w sondażach. "Cimoszewicz zachował się, jak się zachował, tak jak miał w zwyczaju. Trudny człowiek, chimeryczny" - ocenił.

Kamiński podkreślił, że SLD musi wystawić swojego kandydata. "Łatwego zadania nie będziemy mieli. Jako trzecia siła polityczna - tak o sobie mówimy - musimy mieć swojego kandydata. To nie ulega wątpliwości. Wcześniej PSL kiedyś pozwolił sobie, aby nie wystawić kandydata na prezydenta i dostał po łapach. Każda licząca się partia musi mieć swojego kandydata" - mówił wiceszef Lewicy.

Przewodniczący SLD w województwie kujawsko-pomorskim Krystian Łuczak poinformował, że w dyskusjach członkowie partii w regionie opowiadają się za wystawieniem kandydata na prezydenta z grona Sojuszu. Jako potencjalnych kandydatów wskazują w kolejności: Jerzego Szmajdzińskiego, Grzegorza Napieralskiego i Jolantę Szymanek-Deresz.

Kujawsko-pomorska rada SLD podczas sobotniego posiedzenia wybrała 25 delegatów na konwencję krajową, która odbędzie się 19 grudnia. Przyjęła też apel do Trybunału Konstytucyjnego o przyspieszenie rozpatrzenia zaskarżonej przed dziewięcioma miesiącami tzw. ustawy dezubekizacyjnej, która ma wejść w życie 1 stycznia 2010 r.