Były wicepremier Roman Giertych na razie nie opublikuje przeprosin brata i syna Jacka Kuronia. Publikację przeprosin nakazał sąd, jednak Giertych poinformował PAP w piątek, iż w sprawie złożył powództwo przeciwegzekucyjne, czyli wniosek o odstąpienie od wykonalności wyroku, który uważa za "częściowo niewykonalny" wobec faktu, że Maciej Kuroń już nie żyje.
"Nie wiem, co pan mecenas Giertych chce przez to osiągnąć, chyba tylko zasiać ferment" - tak skomentowała sytuację mec. Jolanta Kleszczewska, pełnomocniczka rodziny Kuroniów w tej sprawie. "Cóż mogę powiedzieć, będzie mi miło zarobić od niego kolejne koszty sądowe" - dodała.
Jak podała piątkowa "Gazeta Wyborcza", we wrześniu Sąd Najwyższy oddalił kasację Giertycha od wyroku w procesie cywilnym, jaki wytoczyli mu o naruszenie prawa do pamięci o zmarłym brat Jacka Kuronia Andrzej i syn Jacka, Maciej.
Sprawa dotyczyła wypowiedzi Giertycha - wówczas wicepremiera i ministra edukacji. W sierpniu 2006 r. media doniosły, że z akt SB wynika, iż w latach 1985-89 Kuroń miał prowadzić z bezpieką rozmowy o charakterze negocjacji politycznych. Miał m.in. w 1988 r. rozmawiać z SB o przygotowaniach do Okrągłego Stołu.
"Ja nie twierdzę, że Jacek Kuroń był agentem SB, ja twierdzę coś znacznie gorszego i zawsze tak twierdziłem - że to porozumienie, które zostało zawarte przy Okrągłym Stole m.in. przez niego, było porozumieniem, które szkodziło Polsce i było zdradą ideałów milionów ludzi, którzy należeli do Solidarności" - powiedział wtedy Giertych. Pytany, czy należy usunąć Kuronia z podręczników szkolnych, odparł: "Nie, tak samo jak Szczęsnego Potockiego czy Janusza Radziwiłła nie należy usuwać z podręczników historii".
Sąd Okręgowy orzekł w 2007 r., że pozwany za te słowa przez Kuroniów Giertych ma opublikować na swój koszt w "Gazecie Wyborczej" oświadczenie, w którym przeprosi Andrzeja i Macieja Kuroniów za swe zarzuty i wyrazi "głębokie ubolewanie z powodu niestosowności tej wypowiedzi, naruszającej prawo rodziny do kultu zmarłego". Ma też wpłacić 15 tys. zł na Fundację im. Gai i Jacka Kuroniów. Sąd apelacyjny w marcu zeszłego roku wyrok utrzymał. Wykonanie wyroku było wstrzymane do rozpoznania sprawy przez SN, który we wrześniu odrzucił kasację.
Giertych w rozmowie z PAP powiedział, że część wyroku mówiącą o wpłacie 15 tys. zł wykonał, jednak jeśli chodzi o przeprosiny, jego zdaniem "wyrok jest w części niewykonalny". Podkreślił, że "nastąpiła zmiana stanu faktycznego" po wyroku apelacyjnym, który podtrzymał nakaz przeprosin, bo w grudniu zeszłego roku zmarł syn Jacka Kuronia - Maciej.
"Dobra osobiste są dobrami niespadkobranymi" - zaznaczył Giertych i dodał, że złożył w sądzie powództwo przeciwegzekucyjne. W piątek mec. Kleszczewska w rozmowie z PAP poinformowała, że po decyzji SN złożyła w sądzie wniosek o egzekucję wyroku. To na ten wniosek Giertych odpowiedział teraz powództwem przeciwegzekucyjnym.
Powództwo przeciwegzekucyjne jest czynnością procesową polegającą na kwestionowaniu zasadności lub dopuszczalności egzekucji. Jeśli wydany przez sąd wyrok, tytuł wykonawczy nie odpowiada rzeczywistym faktom, na podstawie których go wydano, lub też gdy po powstaniu tytułu egzekucyjnego nastąpiło zdarzenie, poprzez które zobowiązanie dłużnika wygasło albo nie może być egzekwowane, można w drodze procesu zażądać w całości lub części pozbawienia tytułu wykonawczego wykonalności.
Kuroniowie wygrywają z Romanem Giertychem kolejne sądowe batalie w obronie pamięci o ich zmarłym członku rodziny. Tymczasem były wicepremier nie zamierza przepraszać za porównywanie Jacka Kuronia do Szczęsnego Potockiego i Janusza Radziwiłła, czyli za przypisywanie mu zdrady.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama