Choć czasopismo nie będzie dostępne w kioskach, bez problemu będzie je można przeczytać np. w bibliotekach. Dlaczego służby, ze swojej natury działające skrycie, podjęły taką decyzję? We wstępniaku do pierwszego numeru kierownictwo ABW wyjaśnia: "Niemal przez 20 lat funkcjonowania służb w demokratycznej Polsce nie podjęto wysiłku, aby umożliwić funkcjonariuszom i zewnętrznym ekspertom i naukowcom podzielenie się teoretyczną i praktyczną wiedzą".

Reklama

Podobnie ten krok tłumaczy nam jeden z wysokich funkcjonariuszy ABW: - Żadna służba nie jest w stanie sobie poradzić bez współpracy ze światem nauki. Nawet Amerykanów nie stać na zatrudnienie w CIA specjalistów od wszystkiego.

Według naszego rozmówcy, szczególnie w Polsce służby są w trudnym położeniu. Ich odpowiedniki w USA czy Izraelu mogą namawiać do współpracy zewnętrznych doradców wykorzystując argument patriotyzmu. U nas, od momentu ogłoszenia raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, polscy naukowcy obawiają się takiej współpracy. - Często spotykamy się z odmowami. Ludzie boją się, że za kilka lat ich nazwisko pojawi się w kolejnym aneksie - wyjaśnia nasz rozmówca z ABW.

Co znajdziemy w pierwszym numerze „Przeglądu...”? Są tu artykuły poświęcone nowoczesnym narkotykom syntetycznym, czy technikom szyfrowania informacji w internecie. Ich autorami są bądź uznani naukowcy bądź osoby, których nazwiska nie są opatrzone ani tytułem naukowym ani zajęciem. Próbowaliśmy ustalić, czy są to analitycy na etatach ABW. - Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, że są naszymi funkcjonariuszami - mówi rzecznik Agencji płk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.

Reklama

Jednym z takich autorów jest Anna Grabowska, która napisała analizę polityki energetycznej Rosji. Według niej, dla Moskwy jest to narzędzie prowadzenia polityki zagranicznej. Szczególną uwagę zwraca na ropociąg Wschodnia Syberia - Ocean Spokojny. To temat praktycznie nieobecny w mediach, zainteresowanych głównie budową Nord-Streamu.

Grabowska pisze, że ten projekt „ma dla Rosji wymiar strategiczny”. Zwraca przy tym uwagę na kolosalne koszta tej inwestycji, której nieformalnym celem może być „uzyskanie przez część rosyjskiej elity politycznej prywatnych korzyści finansowych”. Przez lata ABW jak ognia unikała potwierdzenia, że interesuje się kierunkiem rosyjskim.