Jeszcze wczoraj późnym wieczorem klub PO debatował, co zrobić z ustawą, nad którą prace trwają od ponad dwóch lat. Głosowanie w Senacie może się odbyć jeszcze dzisiaj. Posłanka PO Magdalena Kochan, która przez długie miesiące prowadziła prace nad projektem w sejmowej komisji, nie kryje zdenerwowania przebiegiem prac. – Obawiam się, że senatorowie mogą w całości tę ustawę odrzucić – przyznaje w rozmowie z „DGP”. I zapowiada, że do końca będzie namawiać senatorów, by zagłosowali za ustawą.
Ale przedstawicieli PiS na pewno nie przekona. – Na pewno zagłosuję przeciw prawu, które godzi w polską rodzinę – zapowiada Stanisław Kogut (PiS). Wcześniej podczas senackich dyskusji nad projektem stwierdził wręcz, że „ojciec nieraz mu skórę wygarbował i wyrósł na senatora RP”. Inny senator PiS Zbigniew Romaszewski przekonywał z kolei, że „zamiast walczyć z przemocą w rodzinie, może trzeba by się zainteresować pomocą rodzinie”.
Przeciwnicy z legislacji
Ale poważne wątpliwości zgłaszali też senatorowie Platformy, m.in. Jan Rulewski, który apelował, by wymierzonego niesfornemu dziecku klapsa nie nazywać przemocą. Wczoraj także Mieczysław Augustyn z PO, przewodniczący senackiej komisji rodziny i polityki społecznej, wypowiadał się o ustawie z dystansem. – Stanowisko rządu w tej sprawie nie jest twarde, nie wyklucza pewnych modyfikacji – mówił nam o swoich wątpliwościach. Nad ostatecznym losem ustawy jeszcze wczoraj późnym wieczorem debatował klub PO.
Przeciwnikom ustawy w sukurs przyszli prawnicy z Biura Legislacyjnego Kancelarii Senatu. W swojej opinii do projektu zaproponowali wykreślenie z ustawy zapisu zakazującego bicia dzieci. Argumentują, że polskie prawo już teraz penalizuje stosowanie przemocy. – Biuro Legislacyjne Senatu moim zdaniem przekroczyło swoje kompetencje, proponując zmiany o charakterze merytorycznym. Sejmowi prawnicy nigdy by sobie na tego rodzaju sugestie nie pozwolili – irytuje się posłanka Kochan. A przecież cała dyskusja o tej ustawie zaczęła się po deklaracji premiera Donalda Tuska, który oświadczył przed dwoma laty: „Chcielibyśmy, by w Polsce obowiązywał całkowity zakaz bicia dzieci”.
czytaj dalej >>>
Naciski organizacji
Ustawa w formie przyjętej przez Sejm zakazuje bicia dzieci, choć nie zakazuje psychicznego znęcania się nad najmłodszymi. Zawiera za to inne przepisy, o które od lat zabiegają organizacje zajmujące się pomocą dla ofiar przemocy: eksmisję z mieszkania sprawcy przemocy oraz prawo dla pracowników socjalnych do zabrania z domu dziecka, którego życie lub zdrowie jest zagrożone. Te i inne organizacje nie oczekiwały na decyzje senatorów z założonymi rękami. W specjalnym liście do senatorów „odrzucenia lub diametralnej zmiany ustawy” domagali się przedstawiciele Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Twierdzą oni, że projekt zmierza do „kontrolowania na ogromną skalę życia prywatnego i rodzinnego” oraz narusza konstytucyjne prawo człowieka do ochrony jego prywatności i godności. Senatorowie dostali też wiele e-maili od organizacji kobiecych, które proszą o przyjęcie ustawy w niezmienionej formie. Na stronach feministycznej Feminoteki kobiety argumentują , że „przyjęcie tej ustawy będzie ogromnym krokiem, który pomoże naszemu państwu naprawdę udzielać pomocy osobom krzywdzonym i prześladowanym”. Joanna Piotrowska z Feminoteki przyznaje jednak, że decyzji senatorów oczekuje z niepokojem. Mówi, że poziom wiedzy senatorów o zjawisku przemocy jest żenująco niski.